Dla dzisiejszych trzydziestolatków Człowiek-Pająk ma twarz płaczliwego Tobeya Maguire'a, który grał komiksową postać między 2002 a 2007 rokiem. Kilka lat później zastąpił go Andrew Garfield - wyrzutek w okularach. Coś było z nim jednak nie tak, skoro i on pożegnał się ze Spideyem. Marvel stawia na świeżą krew, kogoś na dzisiejsze czasy i kto rozumie potencjalną widownię, bo jest częścią niej - 20-letniego Brytyjczyka Toma Hollanda.
Chwila do sławy
Pamiętacie "Niemożliwe", film J.A. Bayony z 2012 roku? Historia rozdzielonej przez tsunami rodziny chwytała za serce. Była w końcu wspomnieniem tragicznych zdarzeń w Tajlandii. Żywioł zabił setki ludzi, setki innych walczyły o przetrwanie. Wśród nich Maria, Henry i trójka ich synów. Jednego grał 16-letni wówczas Tom. Bez filmowego doświadczenia, stawiający chwiejne kroki pośród wyjadaczy - Ewana McGregora i Naomi Watts. Zagrali świetnie, ale musieli pogodzić się z faktem, że przyćmił ich młodziak.
Co ważne, w rodzinnym kraju Holland dał się najpierw poznać publiczności teatralnej. Grał Billy'ego Elliotta na londyńskim West Endzie - ostatnie trzy słowa muszą świadczyć o sporym talencie. No i ta rola. Wcielić się w kogoś z takim samozaparciem jak młody baletmistrz jest nie lada wyzwaniem. Udało się Jamiemu Bellowi, udało się i Tomowi. Z tą różnicą, że ostatni czekał jeszcze chwilę na swoje 5 minut.
Rzut na głęboką wodę
2012 rok dla aspirującego aktora bez koneksji, za to z talentem, okazał się tym przełomowym. "Niemożliwe", do którego został zaangażowany, przeszedł jedną, istotną i bardzo hollywoodzką poprawkę. Gdyby producenci trzymali się faktów, na ekranie Hiszpanów graliby bowiem Hiszpanie, a nie Australijka i Anglicy. Mały skandal z powodu obsady dziełu jednak nie zaszkodził. I pozwolił dowiedzieć się, że po ziemi chodzi naprawdę zdolny, młody człowiek.
Zadanie było piekielnie trudne. Zdjęcia kręcone z dala od domu, w ekstremalnych warunkach to ostatnie, czego potrzebuje dziecko. A jednak, nastolatek z Kingston-upon-Thames dał radę. Do pracy podszedł profesjonalnie - jeśli płakał, to tak, że widz miał ochotę płakać razem z nim, a gdy się cieszył, oglądającym z radości zapierało dech. Tamtemu chłopcu, którego braci i ojca porwał ocean, zostawiając mu ledwo żywą matkę, łatwo było wierzyć. Dzięki niemu "Niemożliwe" to nie kolejny katastroficzny film, lecz emocjonalna uczta.
Cześć, mówcie mi Spidey
Hollanda po obrazie Bayony chcieli wszyscy. Tylko że on nie chciał wszystkich. I nie chodziło o budżet, raczej o cel. 20-latek w swoim emploi ma 8. produkcji, w tym kilka wysokobudżetowych blockbusterów i serial. Spotykał się z aktorami pokroju Watts, ale też takimi, których nazwisk nie skojarzymy od razu. Ostatnio tylko tych pierwszych jest nieco więcej.
Informacja, że trwają poszukiwania nowego Spider-Mana zaskoczyła kinomanów. Andrew Garfield nie był przecież wcale gorszy od poprzednika. Aktorsko poradził sobie nieźle, jego mięśnie też wyglądały w porządku, co więc zaważyło na losie "Pajączka"- nerda? Zdaje się, że przede wszystkim wiek. Spider-Man w 2016 roku jest nastolatkiem, nie dorosłym stylizującym się na nastolatka. Chłopakiem, który wie, o czym myśli grupa docelowa filmu i umie do niej dotrzeć.
Hollanda na Instagramie śledzi 831 tys. ludzi. Mniej niż jednego członka rodu Kardashian-Jenner, Selenę Gomez i prezydenta Obamę. Jemu starczyło, żeby zdobyć angaż życia. Marvel skreślił konkurentów, gdy Tom podzielił się filmikami ze sobą w roli głównej. Akrobatycznymi, gwoli ścisłości. Swoją drogą, nagrań - i zdjęć - jest naprawdę sporo. Tom nie chce wszystkiego ukrywać. Może gdyby Spidey istniał naprawdę, robiłby dokładnie to samo?
W lipcu 2015 roku paparazzi rozpoznali 20-latka na planie "Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów". Po wiosennej premierze jest Peterem Parkerem.
Internauci oszaleli, bez trudu znajdziemy opinię taką jak ta: "To najlepszy Spider-Man jaki nam się trafił. Maguire i Garfield rozumieli postać, a on to dzieciak wciągnięty w sytuację nie dla dzieci". Rzeczywiście, nowy Człowiek-Pająk znajduje się na początku drogi, towarzyszą mu lęki i zwątpienie - bo nie dość, że dorasta, to jeszcze uzyskał dziwne zdolności. Zanim pojmie, z czym to się je, już staje do walki. Nic, tylko mu współczuć. Pewne, że nastolatki oszaleją.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl