– W związku z podatkiem handlowym, który zmniejsza nasze zyski, oczekujemy rabatu – w ten sposób Ruch SA, największy w Polsce dystrybutor prasy, ale także sprzedawca papierosów, kart telefonicznych, biletów MPK, setek innych artykułów przemysłowych żąda od swoich kontrahentów zapłaty podatku handlowego. To już ostateczny dowód na to, że podatek handlowy wymierzony w duże zagraniczne firmy handlowe zapłacą ich dostawcy.
Już za tydzień, 1 września, wchodzi w życie podatek handlowy – sztandarowy pomysł PiS, mający ulżyć drobnym przedsiębiorcom w starciu z zagranicznymi gigantami, które podbiły nasz rynek handlowy. Mający ponad połowę rynku dystrybucji prasy, Ruch SA, zorientował się, że podobnie jak Biedronka, Tesco, Lidl i inni będzie musiał podzielić się zyskiem z rządem. Co robi? Zrzuca koszty na słabszych, czyli własnych dostawców. A żądania pisze wręcz otwartym tekstem, oto on:
Pismo udało nam się uzyskać od małej firmy, która sprzedaje swoje produkty w kioskach Ruchu. – Tak się kończą gry polityków z handlem. Chcieli zrobić nam lepiej, a w efekcie to ja mam zapłacić wymyślone przez rząd podatki – gorzko komentuje przedsiębiorca. Dodaje, że nie zamierza podpisywać aneksu.
Kowalczyk straciłby rękę Henryk Kowalczyk, szef komitetu stałego KPRM i guru polityki gospodarczej rządu Beaty Szydło twierdził, że wszystkie firmy z klubu handlowych miliarderów dobrodusznie zechcą zapłacić daninę. Bronił tej tezy do upadłego, twierdząc, że koszty podatku nie zostaną przerzucone, ani na klientów, ani na dostawców dużych firm.
Owszem, pismo Ruch brzmi bardzo uprzejmie, ale dociska dostawców aż trzeszczy. Proponowany jest aneks do umowy. Kto nie chce, może zrezygnować z kioskowej dystrybucji. Dodajmy, że Ruch SA ma około 50 procent udziału w rynku kolportażu prasy. O sile takich firm świadczy choćby to, że kilka lat temu kolporterzy byli wstanie docisnąć operatorów telefonii komórkowej i wywalczyli wyższe stawki za sprzedaż doładowań pre-paid.
– Taki argument użyty przeciwko podatkowi handlowemu jest absurdalny. W ten sposób wszystkie korporacje wykorzystując swoją siłę i pozycję mogłyby zrzucić na współpracujących dostawców każdy podatek i koszt jaki ponoszą. Czy w takim razie mamy zwolnić wszystkie duże firmy z jakichkolwiek danin, bo będą gnębić poddostawców? No nie – komentuje poseł Adam Abramowicz, szef Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
A jednak to już się dzieje. Podobny rabat od dostawców chce wymusić na dostawcach sieć Stokrotka o czym pisała Wyborcza.pl. Inne sieci także rozważają taką możliwość.
– Radzę temu przedsiębiorcy, by nie poddawał się szantażowi. Po przerwie wakacyjnej zbierze się nasz zespół parlamentarny i przyjrzymy się sprawie. Być może trzeba będzie udoskonalić, doprecyzować przepisy, aby zapobiec takim sytuacjom – dodaje Abramowicz.
1900 dzieci z kieszonkowym od Ruch
Kierowany przez Igora Chalupca Ruch SA ma zagranicznego udziałowca. To fundusz Eton Park Capital Management z Nowego Jorku. Spółka, według ostatnich dostępnych danych, miała 1,6 miliarda przychodu, załapałaby się więc na niższą stawkę podatkową 0,8 procenta. Nawet tak liczony podatek jest dokuczliwy na finansów spółki, bo Ruch kilku lat przynosi straty (w 2014 roku było to - 24 mln złotych). Przeliczając podatek do ostatnich danych musiałby wpłacić do budżetu 11,7 mln złotych.
To pieniądze dla dzieci objętych programem Rodzina500+, a dokładniej Ruch SA zapewniłby roczne finansowanie dodatku 1900 maluchom. Niby nie dużo, jak na ponad 2,5 mln wniosków, ale tu liczy się każdy grosz. Według wstępnych zapowiedzi ministra Kowalczyka, podatek miał przysporzyć około 3 mld zł wpływów budżetowi. Teraz jednak mówi się, że przyniesie 1,5 mld. A to dzięki firmom, które sprawnie wykręciły się od podatku. Niemiecki elektromarket Media Markt to firma składająca się z 50 spółek i każdy sklep z osobna zapłaci niski podatek, albo wcale. Z "patentu" skorzystała również polska sieć Media Ekspert, która podzieliła biznes na wiele podmiotów, aby obniżyć sobie podatek.
Jeśli chodzi o podatek od sklepów wielkopowierzchniowych to groźby, że wzrosną ceny są nieuzasadnione. Na wzrost nie pozwala konkurencja - marże są już dość spore w tej chwili. Nie ma również obaw, że spadną ceny dla dostawców, bo taki argument był również podnoszony. Konkurencja powinna to wyrównać
Ruch SA
Obciążenia finansowe, powstałe w wyniku uchwalenia podatku od sprzedaży detalicznej mogą spowodować brak dostępu do prasy w wielu obszarach Polski. Kioski i punkty partnerskie RUCH S.A. w wielu mniejszych miejscowościach często stanowią jedyne miejsce, gdzie można kupić codzienną prasę. Musieliśmy w ostatnich latach zamknąć wiele kiosków i przestać dostarczać prasę do małych, odległych miejscowości w kraju. W trosce o polskie czytelnictwo, firma postanowiła wyjść z propozycją negocjacji niektórych umów handlowych z dostawcami.