Afryka to aktualnie dla Polaków szansa na istny biznes życia. Kilka polskich firm nie ogląda się na resztę i korzysta
Oskar Maya
02 września 2016, 10:17·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 września 2016, 10:17
Autobusy, traktory, mleko w proszku, ale również wielkie inwestycje budowlane. Polscy przedsiębiorcy coraz śmielej inwestują w Afryce. Chociaż na tym kontynencie nadal panują Chińczycy, to miejsca wystarczy także dla naszych firm. Trzeba tylko poznać reguły jakim rządzi się afrykański biznes.
Reklama.
– Właśnie ruszyła druga linia produkcyjna Ursusa w Tanzanii. To na razie największa inwestycja w Afryce. Rok temu bardzo dobry kontrakt w Senegalu podpisała grupa Azoty, produkująca nawozy – mówi naTemat Filip Mibenge, prezes polsko-afrykańskiej Izby Gospodarczej.
Mimo ponad trzydziestu lat tradycji handlowych, Afryka to wciąż dla polskiego biznesu nieznany kontynent. Powód: biznesmenów odstrasza nadal niestabilna sytuacja polityczna w niektórych afrykańskich państwach, ale także złe doświadczenia tych, którzy w głupi sposób stracili pieniądze, próbując ubić szybki interes.
Naiwniacy biznesu nie zrobią
– Zawsze się zastanawiam, dlaczego niektórzy Polacy są tak łatwowierni, przecież często są to ludzie doświadczeni w biznesie – tłumaczy Mibenge. – Słyszałem o pewnym przedsiębiorcy, który poznał w barze Nigeryjczyka – chłopaka grającego na bębnach. Ten obiecał załatwienie dużego kontraktu w swoim kraju. Nigeryjczyk wziął zaliczkę w wysokości 60 tys. dolarów i przepadł bez śladu. Przecież w podobnej sytuacji w Polsce nikt by się nie dał oszukać w tak dziecinny sposób!
Dlatego chętni na współpracę z Afryką powinni znaleźć partnera biznesowego poprzez instytucje zajmujące się takimi kontaktami. Najlepszym pierwszym krokiem jest zgłoszenie propozycji do Afrykańskiej Izby Gospodarczej. Należy też pamiętać, że jeśli jakiś przypadkowo poznany Afrykanin proponuje biznes życia, trzeba prześledzić jego dotychczasowe doświadczenia w międzynarodowym handlu. Naciągaczy nie brakuje przecież w każdym kraju.
Gdzie inwestować bez ryzyka? Takich państw na mapie Afryki przybywa. Na Polskę otwierają się: Mozambik, Algieria, Senegal czy RPA. Bardzo dobry klimat do interesów jest ostatnio w Ghanie, gdzie na przykład jest zapotrzebowanie na suszarnie owoców czy inwestycje budowlane.
– Dla Afrykańczyków produkty z Europy kojarzą się z wysoką jakością. W Ghanie jest olbrzymie zainteresowanie produktami spożywczymi, poszukiwani są także wyspecjalizowani budowlańcy. Ważną dla polskich przedsiębiorców powinna być informacja, że w porównaniu z innymi państwami Afryki w Ghanie jest najmniejszy współczynnik korupcji – mówi naTemat Omenaa Mensah, prezenterka TVN, która w Ghanie buduje szkołę.
Ryzyko wliczone w biznes
W maju sopocka firma Navimor zakończyła budowę uczelni morskiej na pustyni w Namibe w Angoli. W projekt zaangażowane były 93 polskie przedsiębiorstwa - firmy projektowe, budowlane, a także Zakłady Cegielskiego, które dostarczyły całe wyposażenie laboratorium. Nie obyło się bez komplikacji. – Z tego co wiem, ten olbrzymi projekt został zamknięty naprawdę w ostatnim momencie. W pewnej chwili pogrążonej w kryzysie Angoli, zwyczajnie zaczęło brakować pieniędzy. Na szczęście udało się dokończyć inwestycje – wyjaśnia Filip Mibenge.
Na razie największy udział w rynku jest w rękach Chińczyków i Hindusów. Chińskie firmy budują drogi, tory kolejowe, stawiają tamy oraz mosty. Obecnie w Afryce pracuje już około miliona robotników z Kraju Środka. Do Afryki przeniesione zostały niektóre chińskie zakłady produkcyjne takie jak: Huajian, czyli wytwórca butów dla różnych zachodnich marek. Chińczycy nie zrobiliby tak dobrego interesu, gdyby nie budowane przez lata relacje dyplomatyczne. Od lat finansują w Afryce budowę szkół, obiektów sportowych czy kulturalnych.
Tymczasem Polsce brakuje placówek dyplomatycznych w kluczowych dla biznesu krajach, takich jak: Kongo, Ghana czy Senegal i raczej nie zanosi się na zmiany. Wielkim promotorem kontaktów polsko-afrykańskich był nieżyjący biznesmen Jan Kulczyk. Razem z innym milionerem, Piotrem Voelkelem, założyli pierwszą w Europie Środkowo-Wschodniej szkołę przygotowującą do biznesów w Afryce.
– W afrykańskich krajach nie da się zrobić interesów od razu, wszytko bowiem opiera się na relacjach międzyludzkich, bez których nie ma co myśleć o sukcesie. Ja zacząłem się interesować kontaktami handlowymi z Kenią piętnaście lat temu. Głównie w sektorze energetyki wodnej oraz biomasy – mówi naTemat Jan Bocian z firmy Kinetic Energy.
Afryka wciąż działa na wyobraźnię biznesmenów, którzy chcą nie tylko zrobić biznes, ale także przeżyć egzotyczną przygodę. Tylko od nich zależy, czy zrobią interes życia, czy stracą wszystkie pieniądze..