Pytanie: "jak odnieść sukces?" zapewne zadaje sobie wielu z nas. Niektórzy czekają na łut szczęścia i grają w Lotto. Inni za jedyną drogę na szczyt uznają koneksje i kontakty, jeszcze inni liczą na awans przez seks. Swoje zdanie w tej sprawie wyraził też najbogatszy Polak Jan Kulczyk, właściciel Kulczyk Investments, którego majątek opiewa na 8900 milionów złotych.
Jeśli prześledzi się kariery najbogatszych ludzi świata, okazuje się, że to ani koneksje, ani łóżko, ani loteria nie przyniosły im fortun. To ciężka praca, po kilkanaście godzin na dobę, zrodziła majątki takich osób jak Bill Gates, Slim Helu, Warren Buffet, czy dwóch najbogatszych Polaków: Jana Kulczyka i Zygmunta Solorza-Żaka.
Właśnie Jan Kulczyk, w wywiadzie dla "Wprost", na pytanie o 75 proc. podatek dla najbogatszych, stwierdził: "Karanie ludzi za to, że wcześniej wstają, więcej się uczą, więcej ryzykują i dlatego więcej zarabiają, jest niemoralne".
Aby zarabiać więcej
Czyżby więc to, o czym mówi Jan Kulczyk, wystarczyło do osiągnięcia sukcesu i dużych zarobków? – Na pewno są to składowe sukcesu, szczególnie na początku kariery – mówi nam Dominika Staniewicz, ekspert ds. pracy Business Centre Club i CEO firmy Adore HR. Nasi pozostali rozmówcy: prof. Andrzej Blikle i Ireneusz Jabłoński – ekspert z Centrum im. Adama Smitha – przyznają, że "diagnoza Jana Kulczyka jest całkiem słuszna". Jabłoński wskazuje szereg warunków, które trzeba spełnić, by osiągnąć sukces.
– Na pewno wiedza i wykształcenie – dla jednego rzemieślnicze, dla innego studia wyższe – ale też pracowitość. Ta ostatnia wiąże się na ogół z wczesnym wstawaniem – mówi ekspert z Centrum im. Adama Smitha potwierdzając słowa Jana Kulczyka. Jego zdaniem do sukcesu potrzebne są też systematyka i konsekwencja. Dominika Staniewicz dodaje do tego jedną, bardzo ważną rzecz: pokorę. – Trzeba też uznawać autorytety. Wielu ludzi sukcesu po prostu potrafiło otoczyć się mądrymi ludźmi i słuchać ich – uważa ekspertka z BCC.
Gdy spełniamy wszystkie te warunki, pozostaje tylko jedno: wziąć się do pracy i… liczyć na łut szczęścia. Bo ono też – jak twierdzi Dominika Staniewicz – jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu: – Chociażby po to, by ze swoimi kompetencjami i wiedzą trafić w odpowiednie miejsce i czas.
"Chcę być bogaty" – to nie zawsze wystarcza
Niestety fart, o którym nie wspomniał Jan Kulczyk, jako czynnik sprzyjający rozwijaniu biznesu wymieniają wszyscy nasi rozmówcy. – Z jednej strony, na pewno potrzebne jest też szczęście – przyznaje prof. Andrzej Blikle. – Z drugiej, jest takie powiedzenie: "80 proc. sukcesu zależy od pracowitości" i myślę, że to jest słuszna proporcja – zapewnia senior rodu znanych cukierników.
Przy czym, jak mawia znane powiedzenie, "szczęście sprzyja lepszym". Czyli w tym przypadku – bardziej pracowitym. Słuszności tej tezy dowodzi Ireneusz Jabłoński, przytaczając anegdotę o niemieckim przedsiębiorcy Joachimie Kruppie. Był to twórca jednej z największych spółek metalurgicznych w Europie. Swoją firmę tworzył na przełomie pierwszej i drugiej połowy XIX wieku. W międzyczasie trzy razy zbankrutował. – Ale był uparty i konsekwentny. Ostatnie pieniądze, na rozkręcenie biznesu po raz trzeci, otrzymał od wuja, który widział pracowitość Joachima i w niego wierzył – opowiada nam Jabłoński. Wuj podarował Kruppie młyn, dzięki któremu młody Joachim rozkręcił swoją kuźnię – a potem miał już z górki. Jak widać, szczęściu też można pomóc.
Podobnie wyglądają kariery większości genialnych biznesmenów i inwestorów. Bill Gates pracował po kilkanaście godzin na dobę w garażu, zanim jego Microsoft wspiął się na finansowe szczyty. Warren Buffet zaczynał jako małolat – kupował hurtowo colę i sprzedawał ją w detalu. – Jak zapytać najlepszych, to opowiedzą o pracy 16 godzin na dobę, dopóki nie mogli oddać części kompetencji swoim podwładnym – przekonuje Dominika Staniewicz z Business Centre Club.
Jan Kulczyk to hipokryta?
Wielu internautów wskazuje jednak, że takie scenariusze "od pucybuta do milionera" może i były możliwe do zrealizowania, ale kilkadziesiąt lat temu. Jan Kulczyk często krytykowany jest za dawanie dobrych rad początkującym przedsiębiorcom, bo swój pierwszy milion dostał od rodziców – o czym zresztą otwarcie mówi.
– Nawet jak dostało się milion, to trzeba coś z nim zrobić, żeby dla nas zarabiał. I zazwyczaj to też oznacza bardzo ciężką pracę – odpiera takie zarzuty internautów Dominika Staniewicz. – To typowo polskie podejście, że Janowi Kulczykowi "łatwo jest to mówić", ale nikt nie zauważa, że na taką pozycję pracuje się latami, nierzadko przez długi czas za darmo lub za małe pieniądze. Dopiero na koniec można korzystać z wypracowanej marki – przypomina ekspertka BCC.
Takie podejście – że łatwo mówić o ciężkiej pracy, bo dostało się "szansę od losu" – odrzuca prof. Andrzej Blikle, jako błąd w logicznym rozumowaniu. – Ludzie mylą warunek konieczny z dostatecznym – wskazuje profesor. To znaczy: ciężka praca jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia sukcesu, ale nie jest jego warunkiem dostatecznym, nie zapewnia go. – Można przecież ciężko pracować i robić coś bezużytecznego lub być w kompletnej niszy i pomimo wytężonych wysiłków niewiele zarobić – dowodzi prof. Blikle.
Jak zarabiać więcej? Pracować!
Niestety, takie myślenie – że nie warto próbować, bo nie ma się kontaktów, znajomych, bogatych rodziców jak Jan Kulczyk albo farta – jest w Polsce dość powszechne. Według Ireneusza Jabłońskiego, to efekt "demoralizującej praktyki pomocy społecznej", bo zamiast wziąć się do roboty, wolą brać od państwa.
Winny lenistwa jest też bardziej ogólny problem – tego, że ludzie nie wiedzą co mogliby i chcieli robić. Nie potrafią dopasować swojej pracy do posiadanych kompetencji. – To kwestia doradztwa zawodowego, które u nas się dopiero rozwija. Ludzie nie potrafią znaleźć i wybrać pracy, którą naprawdę by lubili i nie mówili o niej, że "muszą iść do pracy" – przekonuje Dominika Staniewicz. Posiadając lubianą przez siebie pracę, zmienia się również perspektywa aktywności zawodowej do 67 roku życia. – Ja na pewno będę aktywna zawodowo jako osoba starsza, bo po prostu lubię swoją pracę.
Zapewne jednak tylko część z nas naprawdę lubi swoją pracę. A nie da się ukryć – co także potwierdzają opinie Jana Kulczyka i naszych rozmówców – że pomysły takie jak podatek dla najbogatszych nie zachęcają do wytężonego wysiłku. Zachęcają za to do wyprowadzania swoich dochodów za granicę. Albo dokonywania szwindli podatkowych, dzięki którym moglibyśmy nie oddawać systemowi ciężko zarobionych pieniędzy, podczas gdy inni – zupełnie bez wysiłku – żyją częściowo na koszt państwa.