logo
"Choć goni nas czas" fot. materiały prasowe
Reklama.
„Stowarzyszenie umarłych poetów”, reż. Peter Weir, USA, 1989
/ fot. materiały prasowe
Nic tak nie motywuje do nauki i czytania jak obejrzenie tego filmu. To historia nauczyciela z prawdziwego zdarzenia, który potrafi zaszczepić bakcyla dobrego pisarstwa w młodych, głodnych wiedzy uczniach. Jednak główny bohater, zagrany przez wybitnego Robina Williamsa nie jest tylko przewodnikiem po książkach. Staje się również autorytetem i przewodnikiem życiowym. W filmie nie brakuje goryczy – reżyser nie ukrywa przed nami trudów, rozterek i niebezpieczeństw jakie czyhają na młodych ludzi, którzy idą pod prąd, wybierają indywidualizm. Dlatego tym bardziej po obejrzeniu „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” chce się działać wyłącznie po swojemu, z przekonaniem, że to jedyna słuszna ścieżka. Jest jeszcze jeden ważny motywujący wniosek – nie ma nudnych książek, tematów i przedmiotów. To ludzie, którzy nam je przekazują nie potrafią obudzić w nas pasji.
„Królowie lata”, reż. Jordan Vogt-Roberts, 2013
/ fot. materiały promocyjne
To film, który pokazuje, że nie ma tematów, które się wyczerpują. To antidotum na smutne opowieści o wkraczaniu na złą drogę pod wpływem piętrzących się konfliktów z rodzicami. Jeśli uważasz, że o trudach dojrzewania i skomplikowanych relacjach nastolatków z rodzicami, powiedziano już wszystko, koniecznie musisz go zobaczyć. Pełen przezabawnych, inteligentnych dialogów z dużą dawką ironii film rzuca zupełnie nowy punkt widzenia, na to, co najtrudniejsze do zrozumienia i dla rodziców, i dla młodych ludzi. Choć scenariusz jest banalny – są wakacje, trzech kumpli postanawia uciec i zamieszkać w lesie w samodzielnie zbudowanym domu – to mądra, emocjonalnie wiarygodna historia o błędach młodości, o wkraczaniu w dorosłość i o cenie, jaką płacimy za dorastanie. Uwrażliwia, naświetla to, co w życiu ważne. A wszystko w „przepysznej” oprawie – piękne zdjęcia, które na myśl przywodzą wakacje na wsi i muzyka podkręcająca emocje każdej sceny. Będziecie zachwyceni!
„Stulatek, który uciekł przez okno i zniknął”, reż. Felix Herngren, 2013
/ fot. materiały promocyjne
Allan Karlsson w swoje setne urodziny, zniecierpliwiony faktem, że przyszło mu tak długo żyć, stawia wszystko na jedną kartę i ucieka z domu starców. Przez okno, w łapciach, bez bagażu, piechotą. Kiedy dociera na dworzec autobusowy udaje mu się ukraść ciężką walizkę, której pilnuje na prośbę młodego mężczyzny. Kupuje bilet i autobusem jedzie do przypadkowej wioski w lesie. Decyzje staruszka na początku dziwią, ale im bardziej poznajemy jego nieobliczalną osobowość i niewiarygodny wręcz życiorys, naszemu zdziwieniu ustępuje zachwyt. Allan Karlsson cieszy się życiem, bo nie ma nic do stracenia. Każdy dzień traktuje jakby był jego ostatnim. To recepta na wieczną młodość!
„Jasne błękitne okna”, reż. Bogusław Linda, Polska, 2006
/ fot. materiały promocyjne
Historia przyjaźni dwóch zwykłych dziewczyn, które dorastały w czasach PRL-u. Ich życiorysy potoczyły się zupełnie inaczej – jedna skupiła się na karierze zamieszkując w Warszawie, druga została w rodzinnej wiosce z mężem alkoholikiem i córeczką. Scenariusz jest smutny i bardzo prozaiczny – jedna z nich choruje na raka, druga pragnie dziecka, którego nie może mieć. Kluczową rolę w życiu bohaterek i perspektywy, jaką widz zyskuje jest postać kilkuletniej córki. Jej dziecięce refleksje, trafne i szczere pytania w trudnych momentach życia oraz jej wyobraźnia pokazują, że w życiu jakkolwiek by nie było, może być dobrze.
„Lęk wysokości”, reż. Bartosz Konopka, 2011
/ fot. materiały promocyjne
Prosta historia o relacji syna z ojcem, która urzeka emocjonalnym i bardzo autentycznym odzwierciedleniem tego, jak zmienia się nasz stosunek do bliskich z biegiem lat. Tomek ma poukładane, przewidywalne życie, jest normalnym facetem, który ma pracę i rodzinę. Nagle dowiaduje się, że jego ojciec mieszkający w rodzinnym Szczecinie jest bardzo chory. Ale nie pozwala sobie pomóc. Syn odwiedza go, a zbieg okoliczności zatrzymuje go w rodzinnym mieście. Tomasza dobiegają wspomnienia i zaczyna walczyć o więź z tatą. To wbrew pierwszemu wrażeniu bardzo ciepły film, pełen motywujących refleksji.
„Wszystko może się przytrafić”, reż. Marcel Łoziński, 1995
/ fot. materiały promocyjne
Krótki film dokumentalny, który zachwyca prostotą. Syn reżysera, 6-letni Tomek, jeździ na hulajnodze po parku i zagaduje do ludzi, którzy siedzą na ławkach. Wybiera staruszków – pary, przyjaciółki i samotników. Tomek jest przeuroczym i otwartym dzieckiem, który chwyta za serce nie tylko swoich rozmówców, ale też widza. Z rozbrajającą dziecięcą szczerością zadaje napotkanym osobom osobiste pytania, na które oni odpowiadają, jak potrafią. Z początku ich rozmowy dotyczą spraw błahych. Tomek snuje też dziecięce wyobrażenia. Jednak z czasem ich dialogi zmieniają się w zwierzenia, w wyznania, życiowe podsumowania. Między poszczególnymi rozmowami, kamera jakby podgląda Tomka z ukrycia, przyłapuje go na zabawie, co w kontraście z powagą i dojrzałością prowadzonych dialogów daje naprawdę poruszający efekt.
„Frances Ha”, reż. Noah Baumbach, 2012
/ fot. materiały promocyjne
Główna bohaterka rozbraja optymizmem, daje do myślenia dystansem do swoich niepowodzeń i budzi czułość dziecięcą otwartością. Ma 27 lat i codziennie nowy pomysł na życie. Kocha taniec i pragnie tańczyć na scenie, lecz wciąż jest o krok od sukcesu. Najbliższą osobą jest jej przyjaciółka, którą nie potrafi się z nikim dzielić. To niepoukładana, niepoprawna marzycielka, która uczy nas jak nie przywiązywać wagi do formy, lecz do treści. Ten film to bardzo pogodna, zwykła historia, która pokazuje, że żeby było dobrze nie musi być nadzwyczajnie. Frances Ha przypomina nam, które chwile w życiu mają najsłodszy smak.
„Kochankowie z księżyca”, reż. Wes Anderson, 2012
/ fot. materiały promocyjne
Klimat filmów tego reżysera nie da się pomylić z żadnym innym. „Grand Budapest Hotel” i „Pociąg do Daarjeling” to popularniejsze tytuły, które uwiodły widzów na całym świecie. W „Kochankach z Księżyca” Wes Anderson używa tej samej charakterystycznej formy, niebanalnego dowcipu i całego wachlarza odrobinę przerysowanych postaci, by wciągnąć nas w historię nastoletniej miłości Sama i Suzy. Pod wpływem silnego i nagłego uczucia, postanawiają uciec z domu. „Młoda para” wyznaje sobie miłość w sposób, o którym śni każda dorastająca dziewczynka – romantyczna atmosfera, poważne deklaracje, teatralne gesty… W tym czasie rodzice dzieci poszukują ich wraz z miejscowym komisarzem. Jednak widz kibicuje, by dzieciaki pozostały „na wolności” i mogły cieszyć się swoim świeżym uczuciem. To powrót do marzeń sprzed lat i magicznej atmosfery czasów, gdy byliśmy dorastającymi dziećmi.
„Choć goni nas czas”, reż. Rob Reiner, 2007
/ fot. materiały promocyjne
To komedia o umieraniu. I to naprawdę zabawna! Jednak to, co w niej najważniejsze to scenariusz, który wzrusza i naprawdę daje do myślenia. To historia wielkiej, prawdziwej przyjaźni, której początki są niewinne, a efekty spektakularne. Bohaterowie poznają się w szpitalu – obaj w bardzo ciężkim stanie, mierzą się z chorobami i dolegliwościami wieku. Jeden z nich to zwykły, biedny człowiek, który swoje przeżył, a drugi to zamożny właściciel szpitala, w którym obaj leżą. Sprowadzeni przez umieranie do tego samego etapu w życiu, w którym pieniądze nie mają znaczenia, postanawiają wykorzystać ostatnie swoje dni. To, w jaki sposób to robią pozwala wnioskować, że nieważne ile mamy, ważne kto jest obok.
„Boyhood”, reż. Richard Linklater, 2014
/ fot. materiały promocyjne
Film przedstawia losy chłopca od 5. do 18. roku życia. Nie dzieje się nic szczególnego, nie ma nagłych zwrotów akcji czy nieprawdopodobnych zdarzeń. Dzięki temu każdy z nas może w tym dorastającym, młodym człowieku zobaczyć siebie sprzed lat. To przeplatanka wyjątkowych chwil z prozą życia, rzeczy ważnych z błahymi. Autentyczności tej opowieści dodaje historia samego filmu – choć zdjęcia do niego trwały tylko 39 dni, to były rozłożone na 11 lat! Reżyser chciał, by aktorzy dorastali wraz ze swoimi postaciami i ta cierpliwość bardzo się opłaciła. Linklaster nie stawia tez, pokazuje w prosty sposób jak wyglądają trudy dorastania, niczemu się przy tym nie dziwiąc. Film przypomina na czym polega sens prawdziwego życia – że najważniejsze momenty nas zaskakują, a najmocniejsze uczucia zawsze wchodzą tylnymi drzwiami.
[block position="indent"]197085[/block]