Ruch Palikota w liście przeprasza ambasadora Rosji. "Nikt na świecie tak nie robi, to obchodzenie oficjalnych władz"
Michał Mańkowski
14 czerwca 2012, 13:51·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 czerwca 2012, 13:51
Premier skrytykował, Putin zadzwonił, społeczeństwo się oburzyło. Teraz posłowie Ruchu Palikota postanowili zrobić coś w sprawie zamieszek po polsko-rosyjskiej przed i pomeczowej bitwie. Napisali oficjalny list do ambasadora Federacji Rosyjskiej, w którym przepraszają za zachowanie "kilkunastoosobowej grupy bandytów". - Podzielam w pełni treść tego listu, ale to niespotykana procedura, która rodzi niezręczność i wrażenie obchodzenia polskich władz - mówi w rozmowie z naTemat europoseł Paweł Zalewski.
Reklama.
Posłowie Ruchu Palikota, którzy zasiadają w Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki postanowili wziąć na swoje braki odpowiedzialność za przeproszenie strony rosyjskiej. Chodzi oczywiście o burdy do jakich doszło przed spotkaniem pomiędzy reprezentacją Polski i Rosji. Politycy w imieniu Klubu Poselskiego wystosowali oficjalny list do ambasadora Federacji Rosyjskiej.
"Wyraziliśmy to co myśli większość"
- To co zobaczyliśmy przed i po meczu napawa co najmniej niepokojem. Te bandy chuliganów to ludzie, którzy przyjechali tylko po to, żeby zrobić zadymę. Przynoszą wstyd naszemu krajowi. W czasie Euro mamy świetną atmosferę, wszyscy są zachwyceni, wychodzimy na arenie międzynarodowej bardzo pozytywnie, a przez te idiotyczne wybryki neoprawicowych bojówek ta opinia się zmienia i właśnie dlatego wyrażamy żal, że takie zdarzenia miały miejsce. Czuliśmy, że tak powinniśmy zrobić i po prostu to zrobiliśmy - wyjaśnia Artur Górczyński, jeden z sygnatariuszy listu.
Pismo zostało zawiezione osobiście przez posłów Ruchu Palikota. Udało się im porozmawiać jedynie z asystentem ambasadora, który potwierdził, że ambasador był bardzo zaniepokojony całą sytuacją. Polityk wyjaśnia, że pismo wysłano w imieniu Klubu Poselskiego, a nie całego społeczeństwa. Dlatego, jak mówi zarzuty, że nieuprawnienie wychodzą przed szereg są niesłuszne.
- My to wysłaliśmy, jako klub parlamentarny. Ale proszę pamiętać, że społeczeństwo też wypowiedziało się w internecie i wielu dyskusjach. Są tym oburzeni tak samo jak i my. Uważam, że jeżeli takie zachowania miały miejsce to mieliśmy prawo z takim pismem wystąpić. Nie jako przedstawiciele polskiego rządu, ale jako posłowie RP - tłumaczy Górczyński. Posłowie nie liczą na żaden oficjalny odzew. - To po prostu wyrażenie opinii, tego co wszyscy czujemy. Grupka bandytów, bijąca się z kibicami pozostawiła bardzo duży niesmak i zhańbiła całą wielką imprezę.
To zła praktyka
O ocenę tego działania spytaliśmy europosła Pawła Zalewskiego, który zajmuje się m.in. sprawami zagranicznymi. Okazuje się, że procedura, w której partie polityczne lub kluby parlamentarne zwracały się do ambasady same, jest zupełnie niespotykana. - Oficjalne komunikowanie się z ambasadą, niezależnie jakiego kraju, przez partie polityczne jest złą praktyką. To mieszanie porządków. Od kontaktowania się z ambasadą jest MSZ. To jest właściwy kontakt pomiędzy oficjalnym przedstawicielem dwóch państw - wyjaśnia Zalewski.
Sytuacja, w której postawili siebie i nas posłowie Ruchu Palikota to według naszego rozmówcy formalna niezręczność. - Ja podzielam w pełni treść tego listu, ale formalnie jest to niezręczne. Stwarza wrażenie obchodzenia władz państwowych, które są kompetentne w takich kontaktach. Partie posiadają własne możliwości komunikowania się z opinią publiczną, nawet rosyjską. Mogli przekazać swoje stanowiska w formie listu otwartego, który na pewno byłby podpisany i nagłośniony przez media - radzi Zalewski.
Jak zauważa eurodeputowany wynika to zapewne z braku doświadczenia w polityce, a nie złej woli tych, którzy list podpisali. - Na przyszłość raczej bym przestrzegał przed działaniami tego typu. Sugerowałbym, żeby następnym razem takie apele wysyłać za pośrednictwem mediów, które na pewno byłyby tym zainteresowane - dodaje.
Mimo że pismo przekazano na ręce asystenta, to ambasador list przeczyta i będzie z niego zadowolony. - Trzeba pamiętać, że politycy mogą jak najbardziej konsultować się ze wszystkimi dyplomatami, ale prezentowanie własnych stanowisk stwarza niedobre wrażenie obchodzenia oficjalnych władz państwowych. A to nie zwiększa naszej efektywności, jako państwa - kwituje.
Reklama.
Treść listu posłów Ruchu Palikota do ambasadora Rosji
Chcielibyśmy wyrazić oburzenie z powodu wczorajszych wydarzeń towarzyszących meczowi naszych narodowych drużyn. Całe polskie społeczeństwo w obliczu zaistniałej sytuacji jest postrzegane przez pryzmat kilkunastoosobowej grupy bandytów, inspirowanych przez środowisko związane z PiS, Radio Maryja oraz Solidarni 2010. Reprezentują oni niewielką część polskiego społeczeństwa o skrajnych poglądach narodowo-katolickich. Wierzymy, że wczorajsze wydarzenia nie zaprzepaszczają niekwestionowanej przyjaźni oraz współpracy między naszymi krajami.
Paweł Zalewski
europoseł
Oficjalne komunikowanie się z ambasadą, niezależnie jakiego kraju, przez partie polityczne jest złą praktyką. To mieszanie porządków.