
Czasami warto jest zrobić coś dla innych, szczególnie dla najbiedniejszych, dlaczego więc zamiast angażować się w krajowe projekty wolonatriatów nie wyjechać do Afryki? 42 proc. Kenijczyków żyje poniżej granicy ubóstwa, więc to idealny kierunek, by dać ujście palącej potrzebie pomocy. Czy to możliwe, że zamiast wdzięczności ze strony lokalnej społeczności możemy spotkać się z niechęcią? Rząd Kenii napływającym szerokim strumieniem pracownikom organizacji pozarządowych (NGO) mówi nie.
Przypomnijmy, że w 2007 roku w wyniku wyborów prezydenckich urząd objął Mwai Kibaki, co jego polityczni oponenci z Railem Odingą i Pomarańczowym Ruchem Demokratycznym na czele uznali za manipulację. Została ona potwierdzona przez międzynarodowych obserwatorów. W wyniku zamieszek, które następnie objęły cały kraj, doszło do masowych morderstw ludności cywilnej.
