Już pierwszy odcinek najdroższego programu w historii TVN wyłonił zdecydowaną "liderkę". Co drugi news w plotkarskim serwisie "Pudelek" dotyczy dziś Małgorzaty Rozenek i "Radzia". Z jednej strony to zainteresowanie powinno cieszyć nastawioną na wygraną celebrytkę. Niektórzy twierdzą jednak, że "polscy Beckhamowie" tym razem puścili gola do własnej bramki.
– He is David Beckham, me is Victoria Beckham. In Poland – tłumaczyła Małgorzata Rozenek w autobusie pełnym Azjatów, próbując udowodnić, że nad Wisłą są prawdziwymi gwiazdami. I choć Polacy śmieją się dzisiaj z poziomu angielskiego używanego przez "perfekcyjną", w dużej mierze Rozenek miała rację. Szczególnie teraz, bo zdaniem wielu, najbardziej oczekiwana premiera TVN-u jest oglądana właśnie dla niej. Mówi się, że to ona "robi ten program". I coś w tym jest. Pytanie tylko, jaką emocję za sobą niesie.
Emocje biorą górę
Widzowie są zdziwieni, bo Małgorzata Rozenek pokazała zupełnie inną twarzą. Do tej pory oglądaliśmy ją jako ułożoną "Perfekcyjną Panią Domu", której zawdzięcza popularność. Z drugiej, jest dzisiaj kojarzona ze wzorem cnót, co zawdzięcza z kolei "Projektowi Lady". – Chcę być jak Rozenek - mówiła w wywiadzie dla naTemat Patrycja Wieja, zwyciężczyni "Projektu Lady". Teraz może zmienić zdanie.
Małgorzata Rozenek pokazała, że nie lubi przegrywać. Po pierwszym odcinku jawi się jako najbardziej zdeterminowana do tego, aby wygrać "Azja Express". Podkreśla, że nikt nie chce odpaść po pierwszym odcinku. Emocje biorą górę - uczestniczka biega, krzyczy i śmiertelnie poważnie podchodzi do nowej roli. Co ciekawe, głosem rozsądku okazuje się "Radzio", który radzi jej, aby powściągnęła emocje, czego zresztą sama niedawno uczyła w "Projekt Lady".
Reszta uczestników wypada na tle "Beckhamów" wyjątkowo spokojnie. Co ciekawe, do mety pierwszego etapu wyścigu dotarli nieuważani przez nikogo za faworytów Iza Miko i Leszek Stanek. Rozenek była druga, co skwitowała siarczystym "fuck, było blisko".
Internauci są podzieleni po występnie Małgorzaty Rozenek. Bez wątpienia to właśnie oni nadają programowi smak. Widz czeka, aż znów pokażą co słychać u "Beckhamów". Trudno powiedzieć, czy jest to realistyczny obraz tego, co naprawdę działo się w Azji, bo w końcu program jest zmontowany. Widać jednak, że producentom zależy, aby pokazać Rozenek właśnie w taki sposób. Prawdziwym fanom Rozenek nie przeszkadza jej bardziej wyrazisty wizerunek - wręcz przeciwnie.
Trzeba przyznać, że Małgorzata Rozenek przyćmiła inne gwiazdy biorące udział w programie. Z jednej strony pokazała inną twarz, z drugiej dokładnie tę samą, co wcześniej. Celebrytka umie dostosować się do każdej sytuacji i dokładnie wie, czego chce. A tym razem, jako uczestniczka programu chce jednego - wygrać. No i przy tym "ładnie wyglądać", bo i na ten aspekt zwracała uwagę w pierwszym odcinku.
Być może inni uczestnicy wypadli w pewnym sensie lepiej. Iza Miko pokazała się jako wrażliwa kobieta, która nie jest w stanie skrzywdzić nawet ryby. Zrezygnowała z udziału w jednej z konkurencji nawet kosztem utraty pozycji i odejścia z "Azja Express". Z kolei jej programowy partner Leszek Stanek uszanował tę decyzję i pokazał, że nie wygrana jest najważniejsza.
Pascal Brodnicki i Paweł Dobrzański idą do celu, ale robią to bez specjalnego zadęcia. Przemysła Saleta spaceruje zaś po Azji sprawiając wrażenie, że wszystko jest dla niego jedynie dobrą zabawą, a nie walką o pieniądze i popularność.
Mimo to, wiele wskazuje na to, że to właśnie Małgorzata Rozenek będzie najbardziej zapamiętaną gwiazdą najnowszej produkcji TVN.
Bezpośrednia z charakterem kobieta... Uwielbiam ją... Trzymam za tą parę kciuki...
Pani Małgosiu brawo za dystans do siebie wreszcie możemy zobaczyć naturalne i zabawne zachowanie prawdziwej kobiety jeśli ktoś nie czuje Pani poczucia humoru niech żałuje. Czytaj więcej