
Reklama.
Incydent w warszawskim metrze opisywaliśmy dziś w naTemat.
– Weszłam na stacji Dworzec Gdański, kiedy sytuacja już trwała, nie widziałam początku zajścia, a moją uwagę zwróciły dopiero okrzyki: "Wypierdalać" i szybkie przeprowadzanie dziewczyn na przód wagonika – tłumaczy kobieta, która była świadkiem słownej napaści na dziewczyny z Azji podróżujące metrem w Warszawie.
Jak tłumaczy, zanim zrozumiała co się dzieje, sytuacja była już pod kontrolą mężczyzny, który stanął w obronie dziewczyn.
- Dziewczyny nie rozumiały po polsku. Pan, który stanął w ich obronie wyjaśnił mi, co tamten krzyczał i potwierdził, że zadzwonił na policję, która się pojawiła błyskawicznie. Oboje byliśmy zaskoczeni sprawnością naszych służb - stwierdza.
Do incydentu doszło w sobotę po godzinie 10. Do pary dziewczyn o azjatyckich rysach podszedł jeden z współpasażerów i zaczął agresywnie komentować ich obecność. Na tę sytuację zareagował jeden z pasażerów.