W związku z modą na zdrowy tryb życia i szczupłą sylwetkę prawdziwe oblężenie przeżywają nie tylko siłownie i kluby fitness, ale też poradnie dietetyczne. Jednak w pogoni za upragnionym zrzuceniem kilku kilogramów powinniśmy być ostrożni. Nie każdy dietetyk w Polsce to świetnie wykształcony specjalista. Są też tacy, którzy na fali mody chcą zwyczajnie zarobić. Mogą sobie na to pozwolić, bo państwo jak dotąd nie uregulowało dostępu do zawodu dietetyka.
Po kursach, czy po studiach?
Niestety dietetykami obwołują się nierzadko osoby, które skończyły kurs i niewiele wiedzą, o tym jak nam pomóc. Prawidłowa i skuteczna pomoc nie jest wcale taka prosta. Nie wystarczy opracowana dla wszystkich taka sama dieta. Porada dietetyczna jest czymś bardzo indywidualnym.
Prawidłowo przeprowadzone leczenie dietetyczne jest dostosowane do konkretnej osoby i jej problemów ze zdrowie i z utrzymaniem prawidłowej wagi. Niestety polskie prawo pozwala na to, żeby dietetykiem obwołał się ktoś po krótkim kursie a to jest zwyczajnie niebezpieczne dla pacjenta.
– Państwo zupełnie nad tym nie panuje. W 17 krajach UE zawód dietetyka jest uregulowany. Żeby praktykować trzeba tam mieć studia wyższe, uzyskać certyfikat. Są też wprowadzone różne stopnie zawodowe. Prowadzenie praktyki bez uprawnień karane jest grzywną a nawet więzieniem – mówi naTemat Celina Kinicka, dietetyczka, która wraz z innymi dietetykami weźmie udział w manifestacji zorganizowanej przez Porozumienie Zawodów Medycznych 24 września w Warszawie. Medycy wyjdą na ulicę, żeby walczyć o lepsze finansowanie ochrony zdrowia w Polsce, a dietetycy również o to, by uregulowano prawnie dostęp do ich zawodu.
Postulat dietetyków to ważna sprawa, bo wbrew pozorom w ich rękach spoczywa zdrowie i życie wielu osób. Efekt jojo to jeden z najmniejszych problemów jakie mogą się nam przytrafić przy nieudolnie prowadzonej diecie. Gorzej jeśli zaczyna nam szwankować zdrowie, a w ekstremalnych przypadkach możemy mieć z nim nawet bardzo poważne problemy.
Różnie przygotowani do zawodu
Zresztą nawet dietetyk po studiach może nie być do końca osoba kompetentną. Na wielu uczelniach, tych lepszych i gorszych, pojawił się taki kierunek studiów. Jednak, jak tłumaczy Celina Kinicka, nie ma standardowego programu dla takich studiów, co koniec końców oznacza, że każda uczelnia uczy tego zawodu inaczej. Jednej wychodzi to lepiej, innej beznadziejnie, a dyplom wszyscy mają taki sam. Dlatego przydałby się dietetykom egzamin, który dopuszczałby do zawodu, podobny np. do lekarskiego egzaminu państwowego.
Jedyne miejsce, w którym prawo gwarantuje nam dobrze przygotowanego do zawodu dietetyka, jest szpital. Tam prawnie zapewniono dostęp jedynie tym najlepiej przygotowanym do zawodu. Jednak większość dietetyków pracuje w prywatnych placówkach lub otwiera własne gabinety, a tu nikt nie sprawdza jak są przygotowani do zawodu.
Po czym rozpoznać dobrego dietetyka?
Na razie resort zdrowia nie reguluje dostępu do zawodu dietetyka, więc jakoś musimy sobie radzić. Pytam, więc Celinę Kinicką jak odróżnić profesjonalistę od dietetyka „po kursach”.
– Dietetycy nieprzygotowani do zawodu zwykle proponują modne rozwiązania dietetyczne. Jeśli np. pisze się dużo o glutenie, to wszystkim swoim pacjentom będą mówić, że mają go nie jeść. Czasami opowiadają różne spiskowe teorie. No i wszystkim dają podobne diety. Popadają w skrajności – tłumaczy.
Dodaje, że dietetyk z odpowiednim przygotowaniem zawodowym każdego pacjenta traktuje indywidualnie. Pacjent ma niepowtarzalna poradę dietetyczna i dietę skonstruowaną tylko i wyłącznie dla niego, dostosowaną do jego problemów i potrzeb.
– To wszystko nie jest takie proste. Trzeba mieć dużą wiedzę, żeby nie zrobić krzywdy pacjentowi. Choć wielu chciałoby uzyskać cudowne rezultaty i w ciągu miesiąca zrzucić 10 kg. My wiemy, że nie da się robić takich rzeczy bez uszczerbku na zdrowiu. Dietetyk musi być też trochę psychologiem, dieta i nasza praca z pacjentem nie ma sensu, jeśli on nie będzie stosował się do naszych zaleceń. Musimy nauczyć go jeść – wyjaśnia dietetyczka.
Diet coach to nie tylko modna nazwa
Celina Kinicka przestrzega również przed samozwańczymi diet coachami. Tacy specjaliści powinni mieć odpowiednie przygotowanie psychologiczne, oprócz dietetycznego oczywiście, a niestety nie zawsze mają. Tu potrzebne są np. kierunkowe studia podyplomowe lub chociaż akredytowany kurs.
Wszyscy radzą – chcesz się odchudzać, cierpisz na chorobę dietozależną – idź do dietetyka. Tylko że nikt nam nie gwarantuje, iż człowiek, który twierdzi, że nim jest, nie zrobi nam krzywdy. Postulat dietetyków o uregulowanie dostępu do zawodu jest jak najbardziej postulatem również naszym, pacjentów. Chcemy trafiać w ręce profesjonalistów, nie "biznesmenów".
Już w prywatnym szpitalu nie ma obwarowań prawnych, które nie dopuszczałyby nieprzygotowanego do pracy dietetyka. Tak naprawdę, żeby założyć prywatny gabinet wystarczy miesięczny kurs i założenie działalności gospodarczej. To niedopuszczalne, żeby łatwiej było otworzyć praktykę niż np. dostać pozwolenie na sprzedaż alkoholu…