Złoty Medal Za Zasługi dla Obronności Kraju przyznany Bartłomiejowi Misiewiczowi wywołał sporo kontrowersji, dlatego dzień po jego przyznaniu poprosiliśmy MON o uzasadnienie przyznania medalu. Naszą prośbę rzecznik Misiewicz zignorował, ale MON musiało odpowiedzieć na pytanie obywatela.
Ale dlaczego? – to pytanie chyba najczęściej pojawiało się po przyznaniu rzecznikowi MON Bartłomiejowi Misiewiczowi Złotego Medalu Za Zasługi dla Obronności Kraju. To zresztą był dopiero początek kłopotów z młodym współpracownikiem szefa MON. Dlatego jeszcze 15 sierpnia poprosiliśmy MON o przesłanie uzasadnienia decyzji Antoniego Macierewicza.
Kiedy po jakimś czasie zadzwoniliśmy do Departamentu Prasowego MON usłyszeliśmy, że odpowiedzi są już gotowe, ale czekają na akceptację rzecznika Misiewicza. Stał się on więc sędzią we własnej sprawie. I to sędzią nieobiektywnym, bo odpowiedzi nie dotarły, a więc można podejrzewać, że nie wydał swoim pracownikom zgody na wysłanie nam dokumentu. Podobnie jest zresztą z odpowiedziami na pytania w innej sprawie.
Ale inna komórka organizacyjna MON doprowadziła do ujawnienia wiedzy tak strzeżonej przez złotego medalistę. O uzasadnienie w trybie dostępu do informacji publicznej poprosił Łukasz Rosenkiewicz. Uzyskany przez niego dokument publikuje portal OKO.press.
W uzasadnieniu czytamy, że Misiewicz przysłużył się organizacji Szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni Młodzieży. Do tego czuwa nad pracami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO i wspiera "kultywowanie tradycji niepodległościowych żołnierzy wyklętych i niezłomnych". Niebagatelne znaczenie mają też według Antoniego Macierewicza cechy osobiste medalisty. "Jest taktowny i koleżeński. Cieszy się szacunkiem i zaufaniem za okazywaną pomoc i życzliwość" – czytamy.