
Marek Dąbrowski jest przewodniczącym sekcji lotniczej w podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Nas skrzydłach zna się pewnie najlepiej z całej komisji, skrzydła bynajmniej nie są mu obce. Wie, że występują pojedyncze skrzydła drzwi, podwójne, potrafi nawet zaprojektować skrzydło domu. Bo Marek Dąbrowski jest architektem.
REKLAMA
Ba, skrzydła mogą być nie tylko otwierane, ale na niektórych projektach architekta Marka Dąbrowskiego są także suwane. Co więcej – na wizualizacjach kilku projektów można dopatrzyć się drzewa liściastego. Czyżby brzoza?
Trudno zarzucić, żeby w projektach Marka Dąbrowskiego występował jakikolwiek przerost formy nad treścią. Przeważają budynki parterowe, z dwu lub czterospadowym dachem. Okna nie za duże, choć trzeba przyznać, że większość domów powinna być raczej jasna w środku.
– Domy są proste i funkcjonalne – mówi Jadwiga Brzychcy, która przez dziesiątki lat projektowała podobne budynki. – Nie będzie też drogie wybudowanie domu według tych planów. To dobra propozycja dla przeciętnego Kowalskiego z niezbyt zasobnym portfelem – dodaje. Jej zdaniem wiele elementów tych konstrukcji można wykonać bez mała samemu.
Projekty można obejrzeć na stronie Muratora. Zważywszy na to, że projekty są niewyszukane, a wykonawstwo nie będzie kosztować majątku, można przypuszczać, że „Złocisty wariant 1” czy „Pod modrzewiem” stoją już w wielu miejscach Polski. Niestety, nie znalazłem projektu „Pod brzozą”, ten pewnie powstanie dopiero.
I tylko konia z rzędem temu, kto wykaże, co mają wspólnego domki jednorodzinne czy letniskowe z katastrofą prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Czyżby Marek Dąbrowski był człowiekiem renesansu, który nie tylko stoi twardo na ziemi jak budynki stawiane według jego projektów, ale też potrafi myślami w chmurach szybować?
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
