Mamy przesyt biało-czerwonego koloru, kibiców wykrzykujących "Polska gola", polityków-specjalistów mówiących o piłce zamiast o polityce. Chipsy i piwo kojarzą nam się wyłącznie z mistrzostwami. Dopadło nas przesilenie Euro i rozpoczął się Euro-kac.
O ile praktycznie wszyscy mocno zaciskamy kciuki za naszą reprezentację i z niecierpliwością oczekujemy na sobotni mecz, z zaangażowaniem obstawiamy nadal wyniki, typujemy faworytów, o tyle mamy już dosyć Euro-szału.
Rozpoczął się Euro-kac. Oto jego objawy:
1. Irytują nas Euro-gadżety, pomalowane na biało-czerwono twarze, przesadnie rozemocjonowani i podchmieleni kibice na ulicach.
2. Mamy dosyć nowych futbolowych ekspertów, którzy wyrośli jak grzyby po deszczu. Standardem staje się, że Monika Olejnik zamiast o sprawach politycznych, rozmawia z posłem Kaliszem o Euro, o Euro mówi również Maryla Rodowicz. O piłce mówią wszyscy: politycy, księża, piosenkarze, aktorzy. O Euro słuchamy w radiu, telewizji. Euro jest wszędzie. A my po tygodniu Euro-fali zaczynamy mieć jej dosyć, bo nagle nie dzieje się nic innego.
3. Kibice zgodnie twierdzą, że o i ile podobają im się mecze i na każdy czekają z niecierpliwością, o tyle otoczki Euro nie są już w stanie znieść. Popularnym rozwiązaniem jest przełączanie kanału, jak zaczyna się kolejna rozmowa o kibicach i strefie kibica. Jedyne, czego nadal słuchamy i o czym chcemy czytać, to czysto sportowe analizy, jak taktyka i składy reprezentacji.
4. Na Euro-kaca narzekają również dziennikarze i reporterzy. Od tygodnia zajmują się tylko mistrzostwami. Zaangażowani w śledzenie tego widowiska i wszystkiego z nim związanego, zostali nawet ci, którzy o piłce i kibicach nie mają zielonego pojęcia. Wyjątkowe bolączki przeżywają dziennikarze gospodarczy, bo oprócz Euro zupełnie nic się nie dzieje i naprawdę nie ma o czym pisać.
Zagubieni w "piłkoszale". 10 wydarzeń, których nie zauważyliśmy kibicując
5. Najbardziej zmęczeni i zniesmaczeni Euro-szałem kojarzą już nawet piwo i chipsy wyłącznie z mistrzostwami Europy. Mimo zamiłowania do tego zestawu, szukają jakiejś alternatywy. Żeby odetchnąć chwilę od tego szaleństwa sprawdzają, co proponują kina, puby, muzea. Mimo fascynacji piłką i kibicowaniem, są teraz zainteresowani wszystkim, co nie jest związane z Euro.