Minął zaledwie rok od chwili, gdy amerykańska armia zrezygnowała z zasady "don't ask, don't tell", a status służących w niej gejów i lesbijek podniósł się tak bardzo, że szef Pentagonu Leon Panetta zapowiedział, iż będą oni mieli własne święto, tak jak inne mniejszości. - Chcemy uhonorować gejów służących w armii - zapowiada Pentagon. Czy tak samo jest w Wojsku Polskim? - W Polsce do nie do pomyślenia - mówi naTemat redaktor naczelny miesięcznika "Raport", Wojciech Łuczak. - Nie wiem, czy ludzie nie mówią o tym, bo nie chcą, czy też boją się - stwierdza rzecznik Wojsk Lądowych, ppłk Tomasz Szulejko.
Jeszcze przed rokiem w US Army życie żołnierza-geja wyglądało tak, że nawet jeśli wszyscy dokoła wiedzieli, że jest orientacji homoseksualnej, on sam nie miał prawa o tym głośno powiedzieć. Zgodnie z panującą od wielu lat zasadą DADT, czyli "don't ask, don't tell" (ang. nie pytaj, nie mów), gdyby głośno przyznał się do homoseksualizmu, wyleciałby z armii. Podobne problemy czekały jego dowódcę, wypytującego swojego podwładnego, czy przypadkiem nie gustuje w osobach tej samej płci. Gdy liberałowie z amerykańskiej Partii Demokratycznej zdobyli Biały Dom, środowiska gejowskie zza oceanu uznały więc, że czas zawalczyć o zniesienie tej, bezsensownej ich zdaniem, zasady.
Skoro homoseksualista ma prawo służyć w wojsku, to czemu nie ma prawa powiedzieć tego, że jest gejem czy też lesbijką? Gdy amerykańskie władze zaczęły zastanawiać się nad odrzuceniem DADT, w kampanię zachęcającą ich do tego włączyła się nawet kontrowersyjna gwiazda pop Lady Gaga. Skończyło się sukcesem i teoretycznie dzisiaj oficer, na którego w domu czeka partner, ma prawo mówić o tym tak samo, jak jego heteroseksualni koledzy.
Ameryka dumna, Polska milcząca
Przez wiele lat z powodu przyznania się do homoseksualizmu amerykańska armia straciła dziesiątki tysięcy żołnierzy. W tym najwyższej klasy specjalistów i dowódców. Choć od czasu, gdy DADT przestało działać minęło zaledwie dziewięć miesięcy, nowy szef Pentagonu Leon Panetta szybko idzie jeszcze dalej. Jak poinformował, teraz US Army będzie miała okazję świętować pierwszy miesiąc poświęcony uhonorowaniu służących w niej gejów i lesbijek. Ich święto dołączy do wojskowego kalendarza obok dni poświęconych podkreślaniu różnorodności amerykańskiej armii. Dotąd chodziło głównie o różnorodność etniczną, ale Leon Panetta uznał, że czas podkreślić także inne barwy składające się na obraz amerykańskiej armii.
My postanowiliśmy sprawdzić tymczasem, jak wygląda sytuacja osób homoseksualnych w Wojsku Polskim i czy mogą one pozwolić sobie na podobną otwartość. - Polska armia milczy na temat homoseksualizmu. Nie ma wątpliwości, że w wojsku służy wiele osób tej orientacji, ale nikt nie chce się na ten temat wypowiadać - mówi naTemat Wojciech Łuczak z magazynu "Raport". - To wynika z konserwatywnego podejścia do tematu homoseksualizmu nie tylko w armii, ale w ogóle całym naszym kraju. Zatem i w polskich profesjonalnych siłach zbrojnych takiego tematu, jak służba mniejszości seksualnych w ogóle nie ma - ocenia ekspert.
Wojciech Łuczak uważa, że sytuacja, w której geje i lesbijki w mundurach otwarcie świętują swoją odmienność jest poza granicami wyobraźni. W Wojsku Polskim wciąż problemem jest jego zdaniem przyznanie się publicznie do homoseksualizmu. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby ktokolwiek w ogóle się w jednostce, a tym bardziej poza nią, do tego przyznał. Naprawdę, nie wyobrażam sobie tego - stwierdza.
- Wojsku Polskiemu obca jest filozofia, w której zakładalibyśmy, że coś jest zakazane, nieprawomyślne. Nie rozumujemy w takich kategoriach - odpowiada tymczasem ppłk Tomasz Szulejko, rzecznik dowództwa Wojsk Lądowych. - Żyjemy w demokratycznym państwie prawa, w którym zgodnie z konstytucją wszyscy obywatele, w tym obywatele w mundurze, mają konstytucyjne prawa do swobodnego wyrażania poglądów. Dotyczy to również kwestii orientacji seksualnej. To jest sprawa osobistych ludzkich wyborów i żaden regulamin wojskowy nie stanowi o tym, jak człowiek ma myśleć - dodaje. Ppłk Szulejko przyznaje jednak, że temat homoseksualizmu w armii nie jest zero-jedynkowy. Dzisiaj bliżej do rozwiązań, które przez lata funkcjonowały w Stanach Zjednoczonych.
Wojsko Polskie jest dla każdego?
- Nie pytamy, podobnie jak nie pytamy na przykład o wyznanie - mówi wojskowy. - Mamy między innymi kodeks honorowy czy regulamin ogólny, które wskazują jakie normy moralne i etyczne obowiązują żołnierzy. Ale tu raczej chodzi o kwestię zdrowego rozsądku oraz zachowanie, które licuje z honorem i godnością człowieka. Przywdzianie munduru zobowiązuje do prezentowania w służbie wojskowej dojrzałych postaw. Każdy żołnierz powinien, kierując się kulturą osobistą i zasadami współżycia społecznego, ważyć słowa oraz zachowania - tłumaczy. Podkreślając, że żołnierze nie są od tego, by dyskutować o tego typu sprawach, a na co dzień na ich barkach spoczywają inne zadania.
Żołnierz zapewnia jednak, że taki układ naprawdę dobrze się sprawdza. - W wojsku nikomu nie próbujemy narzucać tego, jakie powinien mieć poglądy. Jeśli ktoś nie mówi głośno o swojej orientacji to raczej dlatego, że może obawiać się jakiegoś społecznego czy kulturowego ostracyzmu - mówi ppłk Szulejko - Nie chcę spekulować nad powodami tego, czy ludzie nie mówią o tym, bo nie chcą, czy też boją się, ponieważ codzienne realia pokazują, jak trudno jest nadal wielu osobom otwarcie mówić o swojej orientacji - dodaje.
Zwraca jednocześnie uwagę, że nasza armia dobrze radzi sobie z wieloma innym trudnymi w cywilnym świecie sprawami. - Wojsku Polskim wielu takich problemów społecznych nie mamy. W armii mundur niejako wyrównuje wiele spraw. Po jego założeniu wszyscy jesteśmy żołnierzami. Świetnym przykładem jest status kobiet w wojsku w kontekście zarobków. Kobiety służąc na tych samych stanowiskach co mężczyźni, otrzymują uposażenie przypisane do pełnionej funkcji. Żadnego znaczenia nie ma to, czy piastuje je kobieta, czy mężczyzna. Na tym samym stanowisku żołnierz zarabia tyle samo. To przykład, że w armii nikt nie powinien czuć się wykluczonym - podsumowuje.
Polska armia milczy na temat homoseksualizmu. Nie ma wątpliwości, że w wojsku służy wiele osób tej orientacji, ale nikt nie chce się na ten temat wypowiadać.
ppłk Tomasz Szulejko
rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Lądowych
W wojsku nikomu nie próbujemy narzucać tego, jakie powinien mieć poglądy. Jeśli ktoś nie mówi głośno o swojej orientacji to raczej dlatego, że może obawiać się jakiegoś społecznego czy kulturowego ostracyzmu.