Taksówkarze znaleźli kolejną broń w krucjacie przeciwko Uberowi. Opracowali projekt ustawy, która nie tylko zablokuje popularną aplikację przewozową, ale przy okazji także uderzy w… kurierów.
Taksówkarze nie są fanami Ubera. Żeby przekonać się jakie emocje panują w tym środowisku zawodowym, wystarczy zapoznać się z wpisami fanpage’a Taryfa24, który stał się nieoficjalnym głosem ich sprzeciwu. Zazwyczaj agresywna kampania przeciw Uberowi, wizerunkowo wychodzi taksówkarzom bokiem, czego niesławnym przykładem są incydenty z oblewaniem samochodów „cyfrowej” konkurencji olejem, czy nawet bezpośrednie ataki.
Tym razem przedstawiciele zawodu, skupieni w grupie roboczej przy Ministerstwie Infrastruktury sięgnęli po bardziej cywilizowane metody. Powstał projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, który uniemożliwi kierowcom Ubera pracę. Zgodnie z treścią dokumentu, „uberowcy” zostaną zmuszeni do zdobycia licencji taksówkarskiej. Osobne uprawnienia posiadać musiałby także Uber, traktowany w projekcie jako pośrednik.
Co jeśli sieć kierowców nie podporządkuje się? Czekają ich mandaty w wysokości do 10 tys. zł, odholowanie auta i wniosek do UKE o zablokowanie aplikacji i numeru telefonu.
Przy okazji proponowane przepisy uderzą także w inną branżę, z którą taksówkarze, wydawałoby się, nie mają na pieńku. Licencje zdobyć musieliby także kurierzy, traktowani tu jako pośrednicy przy przewozie rzeczy.
Z Ubera korzystać można obecnie w siedmiu polskich miastach. Aplikacji używa ok. 300 tys. osób, których przewozi kilka tysięcy kierowców.