
Organy państwa intensywnie zajęły się śledztwem ws. śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości. W piątkowy wieczór policja przyjechała do znanego lubelskiego kardiochirurga i chciała przeszukać jego dom. Profesor był na konferencji naukowej, więc śledczy odjechali.
REKLAMA
Piątek, późny wieczór – idealna pora na przeszukanie. Chyba z takiego założenia wyszli lubelscy policjanci, którzy na zlecenie prokuratury chcieli przeszukać dom znanego lubelskiego kardiochirurga. O zdarzeniu informuje lubelska "Gazeta Wyborcza".
Profesor należał do zespołu, który przygotowywał ekspertyzę ws. śmierci Jerzego Ziobry, ojca Zbigniewa Ziobry. Prokuratura podległa ministrowi w rządzie Prawa i Sprawiedliwości prowadzi postępowanie, które ma sprawdzić, czy eksperci nie narazili Skarbu Państwa na straty, zawyżając koszty przygotowania opinii.
Policjanci mieli szukać u lekarza dokumentów związanych z przygotowaniem ekspertyzy. Ale naukowiec był w Krakowie na konferencji naukowej i do przeszukania nie doszło. Zgodnie z prawem osoba, u której prowadzi się przeszukanie ma prawo być przy czynnościach śledczych.
To kolejne działania służb w tej sprawie. Kilka tygodni temu pisaliśmy w naTemat, że policjanci i prokuratorzy pojawili się u 15 biegłych, którzy wydali ekspertyzę ws. śmierci Jerzego Ziobry, ojca obecnego ministra sprawiedliwości – podaje Radio ZET. Jeszcze przed wygraną PiS rodzina polityka wytoczyła proces lekarzom. Po wyborach dołączyła się do niego prokuratura. . Prokuratura podejrzewa o poświadczenie nieprawdy w opinii i narażenie Skarbu Państwa na straty.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
