Fot. Pexels.com / CC0

Do samolotu na Wyspy Agnieszka wsiadła w tej samej białej bluzce, w której kilka godzin wcześniej pisała egzamin maturalny z matematyki. Jacek pierwszego dnia studiów, zamiast iść na wykłady, latał po mieście z ulotkami. Co ich łączy? Przede wszystkim to, że już na samym progu dorosłości stanęli przed wyborem: albo będą żyć względnie wygodnie i bezpiecznie “przy rodzinie”, albo zawalczą o wymarzoną przyszłość – samotnie i bez żadnego finansowego wsparcia. Dzisiaj, kiedy sami są rodzicami, przyznają, że trudny finansowo początek dorosłości pomógł im wyrobić nawyk, dzięki któremu ich dzieci będą miały zdecydowanie łatwiejszy start.

REKLAMA
Zadbam o to, aby moje dzieci miały łatwiej
– Jeśli pytasz, czy wyjazd mnie zahartował, to owszem – mówi Agnieszka, która do Wielkiej Brytanii “popłynęła” wraz z jedną z pierwszych fal imigrantów. – Jeśli natomiast, pytasz, czy takie doświadczenie jest 19-letniej dziewczynie niezbędne, aby docenić wartość pracy, pieniędzy czy czegokolwiek jeszcze, to odpowiem, że zdecydowanie nie – dodaje.
logo
Londyn - miasto możliwości? Teoretycznie tak Fot. Pexels.com / CC0
Dzisiaj, kiedy Aga sama jest mamą trzyletniej Sandry, zapewnia, że jej córka będzie mogła zacząć swoje życie tak, jak tylko będzie chciała. – Mam specjalne konto, na którym co miesiąc odkładam pieniądze na jej studia. Albo na podróż dookoła świata, jeśli uzna, że po maturze wcale nie chce się dalej uczyć, zamierzam to uszanować – zapewnia.
Co do Jacka, to właściwie nigdy nie planował iść na studia. – Zapisałem się tylko dlatego, żeby mieć pretekst do ucieczki z mojej dziury – mówi o miejscu swojego urodzenia. Plan się udał. Maturę zdał średnio, ale wystarczająco, aby załapać się na wrocławską socjologię. W przeciwieństwie do Agnieszki, rodziców Jacka informacja ta ucieszyła bardziej, niż jego samego.
– Żyliśmy dość skromnie, poza tym mam trójkę młodszego rodzeństwa, więc od początku wiedziałem, że wsparcie finansowe nie wchodzi w grę. I chociaż mama z tatą zapewniali, że pomogą mi jak będą umieli, to wiedziałem, że żadnych pieniędzy wziąć od nich nie mogę – tłumaczy. Dlatego zaraz po tym, jak pod koniec września zjechał do akademika, objuczony jak wielbłąd książkami, ubraniami i słoikami, zamiast zabrać się za przed-studencką integrację, pognał na spotkania z potencjalnymi pracodawcami.
– Brałem co popadnie. Wykonywałem chyba każdą pracę, którą można określić jako “studencką”. Pierwszego dnia, zamiast iść na wykłady, stałem na Rynku z ulotkami. Nawet nie pamiętam, czy mi cokolwiek wtedy zapłacili. Po ulotkach była znana sieć z fast foodami, na którą nie pozwolę powiedzieć złego słowa, bo najprościej mówiąc, uratowała mi życie – wspomina Jacek, ale dodaje, że przez kilka lat studiów swój czas dzielił wyłącznie pomiędzy szkołę i pracę.
logo
Beztroskie studenckie życie kosztuje Fot. Unsplash.com / CC0
– Taki skok na zawodową i finansową głęboką wodę to dla młodego chłopaka mega szok, nie mówiąc już o tym, że czujesz się całkowicie wyobcowany z towarzystwa. Życie studenckie? Nie znam czegoś takiego. Dlatego postanowiłem sobie, że teraz kiedy sam mam dzieci, choćby się waliło i paliło, zawsze na początku miesiąca będę odkładał jakieś zaskórniaki. Kiedy skończą 18 lat przynajmniej będą mogły na spokojnie zastanowić się co chcą w życiu robić – przekonuje Jacek i dodaje, że w swoim postanowieniu jest, lekko mówiąc, nieustępliwy. – Kiedy kilka lat temu z kasą było trochę gorzej, nie raz musiałem pacyfikować syna, który w sklepie z zabawkami potrafił wpaść w histerię, bo nie chciałem mu kupić jakiejś maskotki. Tłumaczyłem, że za kilkanaście lat mi podziękuje. Oczywiście nic to nie dawało – śmieje się Jacek.
Polacy chcą oszczędzać i starają się to robić
Jak wynika z badania GfK Polonia, przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden, polskie rodziny mają coraz więcej pieniędzy na dodatkowe oszczędności. Odsetek gospodarstw domowych, których stałe dochody pozwalają na zaspokojenie bieżących potrzeb, wzrósł z 36 proc. w 1995 roku do 81 proc. w 2015 roku. Mamy więc możliwość decydowania o tym, co z tymi nadwyżkami finansowymi zrobić i na co je przeznaczyć.
– Do odkładania środków finansowych motywują nas zarówno czynniki racjonalne, np. wzrost dochodów, jak i emocjonalne. Dla Polaków najważniejsze są rodzina i zdrowie. Dlatego wcale nie dziwi fakt, że chcemy zadbać o przyszłość swoją i swoich najbliższych zabezpieczając ich od strony finansowej – mówi Adam Burchat, kierownik ds. rozwoju produktów inwestycyjnych w Nationale-Nederlanden.
Potwierdzają to dane z „Diagnozy Społecznej" prowadzonej pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego, które pokazują, że obecnie już 45 proc. Polaków ma oszczędności. W 2000 roku ten odsetek wynosił zaledwie 24 proc., a w 2009 roku – 32 proc.
Misja – oszczędzanie. Mamy różne opcje
Systematycznie zasilane konto oszczędnościowe lub lokata to jedno z prostszych rozwiązań. Możesz na nie wpłacać również prezenty, które twoje dziecko dostaje z różnych okazji. Taka strategia będzie działała oczywiście tylko do momentu, kiedy młody lub młoda zorientują się, ile dokładnie kosztują znane z reklam zabawki i jak ich cena ma się do banknotu, wręczonego przez dziadka czy babcię, ale do tego czasu zbierzemy całkiem niezły kapitał bazowy. Żarty żartami, ale otworzenie rachunku oszczędnościowego to pierwszy, choć zdecydowanie najmniej efektywny sposób oszczędzania na przyszłość dziecka.
logo
Oszczędzanie na przyszłość dziecka to operacja długoterminowa Fot. Pexels.com / CC0
Jeśli dysponujemy dostateczną wiedzą z dziedziny ekonomii, zawsze możemy posiadane fundusze zainwestować. Należy jednak pamiętać, że zabawa w “Wilka z Wall Street” dla niedoświadczonej “owieczki” może skończyć się fatalnie. Biorąc pod uwagę, że rozporządzamy samodzielnie pieniędzmi, które mają zapewnić bezpieczny start naszego dziecka w przyszłość, sięganie po instrumenty finansowe obarczone dużym ryzykiem nie jest najrozsądniejsze. Zamiast więc zapisywać się na przyspieszony kurs przedsiębiorczości, lepiej zadanie tworzenia kapitału zabezpieczającego powierzyć specjalistom.
I choć, znowu, wybór opcji jest w tej kwestii szeroki, warto przyjrzeć się produktom ubezpieczeniowym z opcją inwestycyjną. Są one propozycją dla osób, które poza gromadzeniem kapitału myślą także o zabezpieczeniu życia swojego oraz rodziny. Ciekawym rozwiązaniem jest np. oferta specjalna „Pakiet Strażnika”, którą Nationale-Nederlanden dodaje do swojej polisy „Sposób na Przyszłość”. Daje ona ubezpieczonym m.in. możliwość regularnego oszczędzania z pełną ochroną kapitału oraz do 500 zł premii co roku, którą można przeznaczyć na dowolny cel. W przypadku jej odkładania na rachunku, zapewnia ona znaczny wzrost gromadzonego kapitału. Ponadto polisa obejmuje także kompleksowe ubezpieczenie na wypadek niespodziewanych zdarzeń w życiu rodzica czy dziecka. W ramach umowy istnieje możliwość dostosowania zakresu ochronnego do zmian w życiu dzieci. Można to zrobić samodzielnie wybierając pojedyncze rozwiązania spośród 13 dodatkowych umów ochronnych.
Adam Burchat
Kierownik ds. rozwoju produktów inwestycyjnych w Nationale-NederlandenNational-Nederlanden

Nasz nowy produkt oferuje dwie dodatkowe korzyści. Pierwszą z nich jest bonus finansowy wynoszący do 500 zł rocznie, który można przeznaczyć na dowolny cel, m.in. na bieżące potrzeby rodziny, edukację dzieci lub też zaoszczędzić, aby umożliwić dziecku spokojny i bezpieczny start w dorosłe życie. Drugą jest pełna ochrona kapitału, która obowiązuje w przypadku inwestowania 100% wszystkich składek inwestycyjnych przez cały okres ubezpieczenia w fundusz UFK NN Gotówkowy. Warto też dodać, że można zrezygnować z produktu bez ponoszenia kosztów.

Klient może także dobrać poszczególne elementy, które dla jego wygody zostały skompletowane w pakiety według głównych potrzeb – zdrowotnych, wypadkowych i zabezpieczenia dzieci. Nabywając umowy dodatkowe w pakietach ubezpieczony otrzymuje również assistance medyczny, obejmujący m.in. pomoc domową, dostarczanie leków, wsparcie psychologa, transport do i ze szpitala, opiekę nad osobami niesamodzielnymi mieszkającymi z ubezpieczonym i wiele innych.
Jak widać, sposobów zabezpieczenia przyszłości swojej i dziecka jest wiele, jednak do wszystkich wystarczy stosować jedną prostą zasadę. Im wcześniej zaczyna się oszczędzać, tym łatwiej jest – odkładając nawet niewielkie sumy pieniędzy – zebrać w dłuższym okresie czasu większy kapitał.

Artykuł powstał we współpracy z Nationale-Nederlanden.