
Dla uczestniczek Czarnego Protestu wynik porannego głosowania to sukces. Dla tych, którzy popierali Biały Protest, to porażka, z którą trudno się pogodzić. Dlatego nie szczędzą słów pochwały dla tych posłów PiS, którzy odważyli się zagłosować wbrew prezesowi Kaczyńskiemu i nie chcieli odrzucenia projektu całkowicie zakazującego aborcji.
Poseł Jacek Żalek nie po raz pierwszy w kwestii aborcji sprzeciwił się władzom partii. To było w w 2012 r. i wtedy dużo mówiło się o łamaniu kręgosłupów posłów PO. – Pan wtedy poparł projekt, a wkrótce potem pożegnał się z Platformą. Czy dziś łamano kręgosłupy posłom PiS? – pytam posła Żalka. – Nie, żadnego łamania kręgosłupów nie było. Posłowie skorzystali z pełnej wolności i zagłosowali zgodnie z sumieniem – wyjaśnia parlamentarzysta.
Mój głos, to głos za pełną ochroną życia. A przypomnę orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., który stwierdził jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia i że podlega ochronie.
W tym głosowaniu to był wybór między sumieniem a politycznym rozsądkiem. I choć zagłosowałem przeciwko odrzuceniu projektu Ordo Iuris, rozumiem tych, co głosowali inaczej. Prezes Kaczyński na posiedzeniu klubu tłumaczył nam, że jeśli teraz tego projektu nie odrzucimy, to ta spirala nienawiści, jaką nakręcono wokół PiS i obrońców życia, będzie tylko coraz silniejsza.
Mocno się wahałem przed tym głosowaniem. Ja zawsze opowiadam się za ochroną życia i to przeważyło, że opowiedziałem się przeciwko odrzuceniu projektu Ordo Iuris. Choć zgadzam się z opinią prezesa Kaczyńskiego, którą wygłosił na klubie, że projekt ten mógłby dla ochrony życia zrobić więcej złego niż dobrego.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
