Tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla trafiła do rąk Juana Manuela Santosa, prezydenta Kolumbii. Komitet Noblowski wręczył mu ja zdecydowane wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w swoim kraju.
Szefowa Norweskiego Komitetu Noblowskiego Kaci Kullmann Five liczy, że nagroda "da prezydentowi siłę" i wesprze "wszystkich tych, którzy dążą do osiągnięcia pokoju, pojednania i sprawiedliwości w Kolumbii". W wyniku trwającego tam konfliktu zginęło 260 tys. osób, 8 mln zostało zmuszonych do opuszczenia domów, 45 tys. zaś uważa się za zaginionych.
W niedzielę Kolumbijczycy minimalną większością głosów odrzucili pokojowe porozumienie z lewicowymi rebeliantami z FARC. Jego przywódca i prezydent zapowiedzieli utrzymanie rozejmu obowiązującego od 29 sierpnia. Podkreślili też, że dążą do trwałego pokoju. – Proces pokojowy nie umarł – powiedziała dziś Five.
W tym roku liczba kandydatów do nagrody była rekordowa. Zgłoszono 228 osób i 148 organizacji. Komitet w ostatnich latach docenił wysiłki Tunezyjskiego Kwartetu na rzecz Dialogu Narodowego (2015), Malalę Yousafzai i Kailash Satyarthi (2014).