
Sprawa jest banalna - Dominik Zdort, publicysta "Rzeczpospolitej", przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu, więc dostał mandat od policjantki. Na tym jednak się nie skończyło. Żądny zemsty konserwatysta postanowił ukarać policjantkę felietonem, który ocieka seksizmem i komicznym kombatanctwem. Czy teraz będzie mógł bezkarnie łamać przepisy, bo policjanci będą się obawiać zjadliwych tekstów ad personam?
Natychmiast za mną pojawiła się policjantka. Urocza brunetka, nie powiem. Młoda, kształtna, kolczyki w uszach, włosy związane w zalotny koczek, krótki rękawek koszuli munduru, więc widać było powabne mocno umięśnione ramiona. Te mięśnie i opalone ciało to najpewniej efekt niedawnej kajakowej wyprawy...
W radiowozie dwie kolejne paniusie w tym samym stylu, tyle że blondie - błyszcząca pomadka na ustach, wypielęgnowane dłonie, nieskrywany seksapil.
Nie należę do klanu s/m, ale domyślam się, że są mężczyźni, których podnieca taka panna w granatowym uniformie, ze skórzanym biczem albo bloczkiem mandatowym.
Kiedy próbowałem paniusiom w mundurach wyjaśnić, że działają jak milicjant z Barei, reagowały, jakby w życiu nie słyszały o tym filmie. Mam więc prośbę do "dobrej zmiany" - jeżeli chce ostatecznie zdekomunizować Polskę, musi coś z tym zrobić.
