
Minister z pewnością miał na myśli Henryka Walezego, który w 1574 roku uciekł z Polski do Francji, gdzie został królem jako Henryk III. W różnych polskich źródłach pojawia się krótka informacja o tym, że to właśnie on przywiózł z Polski do Francji taki wynalazek jak widelec.
Czy to jednak dowód, że Francuzi uczyli się od nas? Zagraniczne źródła zupełnie nie skupiają się na zasługach Henryka Walezego. Tu główny splendor spada na Katarzynę Medycejską, jego matkę. To ona, jako pierwsza, miała do Francji sprowadzić widelce z Włoch. Podkreślmy to wyraźnie – to Włochy, głównie Wenecja, były krajem skąd widelec rozprzestrzenił się na Europę. Stamtąd zresztą, w 1518 roku, dotarł do Polski, prawdopodobnie dzięki królowej Bonie. Stamtąd docierał niemal wszędzie.
Zagraniczne źródła podają, że Katarzyna Medycejska przywiozła kilka tuzinów widelców do Francji w 1533 roku, gdy przyjechała z Florencji, by poślubić Henryka II. Jej syn, polski Henryk Walezy, a potem Henryk III, urodził się prawie 20 lat później, a na francuskim tronie zasiadł w 1574 roku.
To zyskiwanie akceptacji trwało jednak do XVII wieku. Francuski dwór długo nie mógł się do nich przekonać, mówiono, że widelce są dziwaczne i wręcz niebezpieczne. Jeszcze długo po śmierci Henryka III.
Wenecjanie wielce się na to oburzyli bo jeść palcami przywykli i takie novum ekscentryczne im się zdało. Zamiast jak ludzie porządni palcami jeść używać machiny dziwacznej, szpikulcami dwoma zakończonej toż szaleństwo niesłychane a i obyczajów zdziczenie mówili. Byli nawet ludzie, którzy przedwczesny zgon Marii z powodu zarazy w roku 1006 temuż obyczajowi przypisywali, bo zwyczaj ten Boga samego obrażał. Przecież gdyby Bóg chciał aby ludzie widelcem jadali, toby go zamiast palców człowiekowi stworzył. A tak Maria Boga zwyczajem swym wstrętnym wielce obrażając tak też i przez niego pokarana została. Czytaj więcej
Używano go tylko na dworach królewskich i magnackich. – Widelce wymieniane są w inwentarzach bardzo zamożnych domów. Często stanowiły element ozdobny stołu. Wykonane były z drogich materiałów, misternie zdobione. Podawano je na dekoracyjnych podstawach, zwanych kadenatami. Kładzione były tylko przed królem, czy najważniejszą osobą przy stole – słyszę.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl