Jedna z organizacji kieruje do Sejmu projekt ustawy zakazującej antykoncepcji, ktoś inny opowiada o farmaceutach powołujących się na klauzulę sumienia, a na Facebooku krąży wpis informujący o znikających z aptek plastrach. W takiej atmosferze nie trudno o panikę, nawet jeśli nie ma ku niej podstaw.
Środa wieczorem. Dzwoni komórka jednego z warszawskich ginekologów. Niektóre z pacjentek mają jego numer. Stara się pomagać w nagłych wypadkach. Kobieta przeczytała, że GIF wycofuje plastry antykoncepcyjne. Chce dowiedzieć się czy to prawda. Lekarz spokojnie tłumaczy, że chodzi tylko o jedną firmę, której seria była wadliwa. Wycofany środek zabezpieczał, ale miał inne, techniczne wady.
Podobne pytania pacjentki zadają mu następnego dnia. Takie wątpliwości to nic nowego. Uczucie niepewności trwa od dłuższego czasu, zasilane doniesieniami o projekcie ustawy zakazującej antykoncepcji, czy aptekach, które powołują się na klauzulę sumienia.
– Głos dostali ludzie, którzy za wszelką cenę chcą postawić na swoim. Idee są dla nich wyraźniejsze niż ludzie, a to, co dzieje się w polityce sprawia, że niektóre z pacjentek zaczynają się po prostu bać – komentuje anonimowo.
Pytamy go czy jest proszony o wystawienie recept na zapas. Przyznaje, że to nie ma z tym problemu i ma prawo wystawić takie recepty. Do niedawna proszono go o to z wygody, żeby pacjentka nie musiała biegać do gabinetu co kilka tygodni. Kiedy do Sejmu trafił projekt ustawy, zakazujący antykoncepcji hormonalnej, próśb o takie przysługi było znacznie więcej, tu jednak ucina temat.
Więzienie za pigułki? Bzdura, ale przerażająca
Pomysł zakazu pojawił się w projekcie Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Gdyby przeszedł - za pigułki lądowałoby się w więzieniu. Propozycja do sejmu trafiła w formie petycji i nie miała wsparcia ze strony polityków, ale kiedy rządząca partia jasno określa swoją linię i uzależnienie decyzji przesłanek religijnych, trudno zachować spokój. Absurdalne niedawno pomysły, dziś stały się możliwe do zrealizowania.
– Kobiety robią po prostu zapasy tabletek. Ginekolog może wystawić receptę na pół roku. Dziewczyna może także iść do innego lekarza po kolejną. Dotyczy to zwłaszcza antykoncepcji awaryjnej, ale ostatnio pojawiły się także obawy o antykoncepcję hormonalną – wyjaśnia Krystyna Kacpura z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Aptekarze z klauzulami sumienia istnieją naprawdę. Wbrew pozorom zazwyczaj nie oznacza to, że klient dowie się, że nie kupi danego produktu. Częściej sumienie farmaceuty oznacza prowadzenie dziwnej gry z kupującym.
– Dociera do nas coraz więcej sygnałów o odmowach sprzedaży. I nie chodzi tu o tzw. „klauzulę sumienia” i informację „tu nie sprzedajemy”, tylko o mydlenie oczu tym, że pigułki będą np. za kilka dni. I tak na okrągło, podczas gdy kobieta połknąć tabletkę musi dzisiaj – mówi Kacpura.
Plastry dolały oliwy do ognia
Kiedy GIF wycofał jedną z serii plastrów antykoncepcyjnych Lisvy, internauci zadrżeli. W sytuacji nie było nic nadzwyczajnego. Inspektorat podejmuje takie decyzje zawsze kiedy na rynek trafi niepełnowartościowy produkt, a w przypadku plastrów problem nie dotyczył nawet kwestii ich skuteczności. Ludzie odebrali to jednak zupełnie inaczej. Jeszcze niedawno ktoś do Sejmu wpychał jakieś zakazy, teraz środki znikają z aptek? Wpis dziennikarki Małgorzaty Halber na ten temat w ciągu godziny udostępniono kilkaset razy.
– Teraz wszystkie środki antykoncepcyjne będą, pod różnymi pretekstami, wycofywane z aptek – skomentowała jedna z internautek. – Teraz zamiast plastra będą trzy zdrowaśki. A jak nie zadziała będzie trzeba urodzić zdeformowane dziecko. Prezes tak kazał – uzupełnia ktoś inny. Żadne z nich nie ma racji, ale atmosfera zagrożenia robi swoje.
W aptekach poruszenie
Aptekarka z Piaseczna tłumaczy nam, że po tym wszystkim ludzie są po prostu zdezorientowani. Nie każdy zagłębia się w sejmowe zawirowania, do większości docierają tylko pojedyncze hasła.
– Mieliśmy pytania po decyzji GIF, ale kobiety przychodzą do nas z takimi wątpliwościami od jakiegoś czasu. Niektórzy nie wczytują się w skomplikowane sprawy. Potem z tego wychodzą plotki, a z tego niewiedza i przychodzi do nas pani z pytaniem do kiedy będzie można kupować tabletki. Tłumaczymy o co chodzi, ale nawet te osoby, które wiedzą, że nie podjęto żadnych decyzji mają wrażenie, że częściej mówi się o ich układzie rozrodczym niż np. o podatkach – mówi.
Przeświadczenie o niepewnej przyszłości antykoncepcji w Polsce zauważył także dr Grzegorz Południewski, prowadzący gabinet ginekologiczny w Warszawie. Obwinia o to nieprzewidywalną politykę i tworzenie projektów w oparciu o ideologię, a nie o medycynę.
– Blokowanie antykoncepcji to najgorsza możliwa droga, gdyż przekłada się na zwiększenie liczby aborcji. Co do tego nie ma wątpliwości. Na całym świecie tak było, że im bardziej ograniczano antykoncepcję, tym więcej przerywano ciąż. Osoby będące u władzy zmieniając prawo, spowodują zwiększenie liczby zabiegów przerywania ciąży. To jest faktem. Czas, żeby ludzie, którzy są przeciwni aborcji, zrozumieli to. Wszelkie ustawy dotyczące medycyny, powinny brać pod uwagę nie tyko czynnik emocjonalny, etyczny czy ideologiczny ale przede wszystkim praktykę medyczną – podsumowuje.