Dziś przeciwko CETA i TTIP protestowano m.in. w Krakowie.
Dziś przeciwko CETA i TTIP protestowano m.in. w Krakowie. fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta

Ulicami polskich miast przeszli protestujący przeciwko układom CETA i TTIP. Udział w tej warszawskiej zapowiedziało 10 tys. osób, ostatecznie przybyło 5-6 tys. Poza warszawiakami, protestowali m.in. mieszkańcy Krakowa i Radomia. Manifestacje odbywały się równocześnie w Madrycie i w Brukseli.

REKLAMA
Organizacją protestu zajęła się m.in. fundacja Akcja Demokracja, popierana przez choćby związki zawodowe, Partia Razem, SLD i Ruch Kukiz '15. Przedstawiciel organizacji Piotr Trzaskowski przekonywał, że dzisiejsze działania nie to sprzeciw wobec wszechwładzy korporacji.
– Rząd twierdzi, że trybunały arbitrażowe zawarte w TTIP i CETA opłacają się Polsce. To bezczelne odwracanie kota ogonem. Od rozstrzygania sporów są niezawisłe sądy, a nie podejrzane instytucje tworzone pod dyktando wielkiego biznesu – mówił przed rozpoczęciem demonstracji Adrian Zandberg. Ludzie gromadzili się nie tylko w Warszawie, z hasłami: "CETA do klozeta", "Jedzta co chceta, byle nie CETA" czy po prostu "STOP CETA".
Zeszłotygodniowa uchwała Sejmu głosi, że "do zawarcia tej umowy i jej pełnego wejścia w życie niezbędne jest przeprowadzenie procedur jej zatwierdzenia, zgodnie z wymogami i wewnętrznym porządkiem prawnym poszczególnych państw członkowskich UE". Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński przekonywał w sobotę na antenie TVP Info, że CETA jest korzystniejsza tej, która obowiązuje obecnie.
CETA to umowa znoszącej bariery celne i administracyjne między Polską a Kanadą. Zdaniem przeciwników, po jej podpisaniu zaleje nas żywność fatalnej jakości, a wielkie korporacje wykorzystają byle pretekst do żądania wielkich odszkodowań. Nie mniej groźne ma być TTIP, czyli transatlantyckie porozumienie o wolnym handlu między USA a UE i oznaczałoby poszerzenie wpływów przedsiębiorstw.
źródło: tvn24.pl

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl