
Reklama.
Agresywny tłum dąży do konfrontacji, rzucając czym popadnie w policjantów i jeszcze się bije. "Nasi" są na biało, nie trzeba mieć sokolego wzroku, żeby dostrzec kto atakuje, a kto się broni. Słusznie chyba, że Madryt się przygotował, ale jednego przewidzieć nie mógł - starcia jeszcze przed meczem.
Najpierw media obiegła wieść, że kilku Polaków chciało okraść jeden z barów i zaatakowali dwie kelnerki. Nie minęło dużo czasu, a kolejni rodacy przechodzą samych siebie. Prasa będzie miała pożywkę - a noc jest jeszcze młoda, mecz zaraz się rozpocznie.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl