Już sam tytuł artykułu Krzysztofa Ziemca wzbudził ogromne kontrowersje. Bo oto twarz "Wiadomości", które każdego dnia przekonują nas, że czarne jest białe, krytykuje działania PiS. Ale po przeczytaniu całego tekstu jasno widać, że prezenter "Wiadomości" obawia się, że przez wpadki z Misiewiczami czy rewanżyzm, PiS nie uda się przeprowadzić tak głębokich zmian, jakie obiecywali ("wywrócenie stolika").
Burza zaczęła się już w czwartkowe przedpołudnie, kiedy dziennikarz "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak pokazał na Twitterze nagłówki tekstów z magazynu "Plus Minus". Jeden z nich zapowiadał tekst Krzysztofa Ziemca z "Wiadomości" TVP 1 i wynikało z niego, że prezenter krytykuje rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Szok...
To wywołało w czytelnikach ogromny dysonans poznawczy, bo przecież Ziemiec jest twarzą programu, który każdego dnia zajmuje się tłumaczeniem, dlaczego obóz władzy jest cudowny, a opozycja to wrogowie Polski. Ziemiec nigdy nie krył konserwatywnych poglądów, ale jeszcze nawet podczas debat przedwyborczych umiał zachować obiektywizm. Kiedy przy Woronicza pojawił się Jacek Kurski, Ziemiec zniżył się do poziomu czołowych propagandystów programu, takich jak Klaudiusz Pobudzin czy Ewa Bugała.
Wrażenie o nagłym nawróceniu Ziemca spotęgowała redakcja "Rzeczpospolitej", która do promocji artykuły wybrała dwa akapity mocno krytyczne wobec Dobrej Zmiany. Ale jak przekonywał w naTemat Krzysztof Majak, nabieranie się na nagłą przemianę Ziemca byłoby szczytem naiwności.
... i rozczarowanie
I okazuje się, że to prawda. Bo cały tekst Ziemca ma zupełnie inny wydźwięk niż opublikowane wcześniej fragmenty. Przede wszystkim jednak razi banalnością – obserwacje Ziemca mogą być zaskakujące chyba tylko dla ludzi, którzy całą wiedzę o świecie polityki czerpią z prowadzonych przez niego "Wiadomości".
Wracając jednak do samego tekstu: tak, to krytyka PiS. Ale krytyka oczywista – prezenter wytyka błędy, do których przyznaje się nawet Jarosław Kaczyński. Trudno więc uznać tekst Ziemca za jakiś heroizm i wyrwanie się przed szereg.
Troska o Dobrą Zmianę
Szczególnie, że krytyka jest podszyta swoistą troską o powodzenie projektu Jarosława Kaczyńskiego. Bo kluczem do odczytania całego tekstu jest ten akapit.
Ziemiec martwi się więc, że zmiany dokonywane przez PiS są zbyt wolne i zbyt powierzchowne. Że zamiast gruntownej przebudowy instytucji i prawa, jest wymiana jednych ludzi na drugich, a więc po przegranej PiS zmiany zostaną szybko cofnięte. I to jest prawdziwy przedmiot troski autora, a nie psucie państwa przez nową władzę.
Nieudana próba
Ba, Ziemiec zdaje się wręcz przepraszać za to, że skrytykował PiS. Pierwszą część tekstu poświęca na wytłumaczenie, dlaczego ów powstał. Pisze więc, że jako dziennikarz musi patrzeć na władzę "z pewną dozą krytycyzmu" i że swój tekst kieruje do tych, którzy nie są zamknięci na otwartą dyskusję. Do tych, którzy nie tkwią w okopach jednego z obozów.
Krzysztof Ziemiec swoim felietonem (bo chyba trudno te kilka akapitów nazwać "analizą") próbował przekonać nas, że sam należy do ludzi centrum, którzy nie tkwią w okopach. Nie udało się, choć pewnie kilkoro wyznawców Dobrej Zmiany się pogniewa.
Nie mogę jednak pominąć tego, co obóz rządzący zrobił przez ostatni rok w przestrzeni publicznej. A raczej, czego nie zrobił, choć obiecał. Bo przecież obiecywano „wywrócenie stolika", zerwanie z układami i powrót do normalności.Czytaj więcej