Reklama.
Jak można tak nieludzko potraktować pacjentkę? To co stało się w szpitalu w Starachowicach jest tak makabryczne i bulwersujące, że brakuje słów. Pani Iza zgłosiła się do szpitala 1 listopada, w ósmym miesiącu ciąży, bo przestała czuć ruchy dziecka. Wiadomość była straszna: dziecko nie żyje. I kobietę zostawiono samą sobie.
Mąż co 10 minut biegał i prosił o pomoc, żeby ktoś przyszedł. Siostra stwierdziła, że ona lekarza powiadamia, a lekarz nie przychodzi. No i urodziłam na podłodze między jednym a drugim łóżkiem.