Czy można wyobrazić sobie cięższy grzech dziennikarza, bądź co bądź Mediów Narodowych, niż udział w reklamie niemieckiej sieci? W końcu "dobra zmiana" ma alergię na wszystko, co niemieckie, a "Wiadomości" używają tego słowa niczym inwektywy. Wydawałoby się więc, że Wojciech Mann w reklamie Saturna to idealny pretekst, aby pozbyć się jednego z ostatnich dziennikarzy tej stacji, którzy nie boją się mówić.
Mannem w Saturnie zdziwieni są również zwykli słuchacze i widzowie. W pierwszej chwili można pomyśleć, że dziennikarz szykuje sobie w ten sposób poduszkę finansową przed wyrzuceniem z Polskiego Radia. Tyle tylko, że Mann jest prawdopodobnie jedynym krytykiem niszczenia mediów publicznych, który nie musi obawiać się zwolnienia. Bo nikt nie ma takiej pozycji w Trójce, jak on.
– Gdyby odszedł z Trójki, to bunt słuchaczy byłby przeogromny. Dla wielu nie ma bardziej cenionego dziennikarza w tej stacji. Jest mnóstwo ludzi, którzy mówią, że słuchają Trójki tylko dlatego, że jest tam Wojciech Mann – mówi Tomasz Ławnicki, były pracownik Trójki.
Doniosę, nie doniosę...
Nie, nie. Wbrew oczekiwaniom prawicy, Wojciech Mann nigdy nie miał takich dylematów i zawsze był w porządku. Tak jest i dziś. A reklama, którą niektórzy są zdziwieni, nie jest pierwszą, w której wziął udział. Nieco zapomniane już słowa "doniosę, nie doniosę" z klipu marki Lipton zostały wypowiedziane przez Wojciecha Manna już w 2008 roku. Podobnie jak dziś, nie wszystkim podobała się nowa rola legendy Trójki.
Konsekwencje dotknęły go dopiero w 2011 roku, kiedy wraz z Krzysztofem Materną zagrał w reklamie Kredyt Banku. Ówczesna szefowa Trójki Magdalena Jethon uznała, że było to wbrew "dobrym zasadom panującym w radiu". Sprawa zakończyła się odsunięciem Manna od prowadzenia codziennych rozmów z publicystami.
Dziennikarz wciąż mógł prowadzić programy: Manniak po ciemku, W tonacji Trójki i Piosenki bez granic.
Nie do ruszenia
Słuchacze dawnej Trójki, którzy jeszcze nie przestawili radioodbiornika na inne fale, nie wyobrażają sobie, że Manna mogłoby zabraknąć. – Od pewnego czasu co piątek mam stres, czy jeszcze usłyszę RedManna. Jak już go słyszę, to się zastanawiam, czy Bukartyk się pojawi. I tak w kółko – mówi Joanna z Łodzi, wierna słuchaczka Trójki. Dziś jednym Mann "uwiera" o wiele bardziej, niż wtedy.
Bukartyk w rozmowie z naTemat zadeklarował, że będzie przychodził na Myśliwiecką z gitarzystą Krzysztofem Kawałko dopóki nikt mu nie będzie mówił, co ma śpiewać, a czego nie. A co z Wojciechem Mannem?
– Wojciech Mann jest współpracownikiem Polskiego Radia i nie musi otrzymywać zgody na udział w kampaniach reklamowych – przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy nadawcy. To jednak nie jest dla niektórych wystarczającym wyjaśnieniem.
Nie brakuje osób, które udział Manna w reklamie traktują jako pretekst do niszczenia jego autorytetu. Najbardziej zatwardziali zwolennicy dobrej zmiany nie odpuszczą nikomu, kto powie złe słowo o czystkach w mediach publicznych i nowej władzy.
Tak naprawdę problemem nie jest reklama, tylko ostatnie wywiady z dziennikarzem. Choćby ten dla naTemat, gdzie w rozmowie z Anną Dryjańską powiedział: "Jestem lewakiem. Kim innym mógłbym być?"
Zaledwie kilka dni temu zaś, w rozmowie z naczelną "Koduj24", opowiedział o "stęchliźnie", która wisi w "trójkowym" powietrzu.
Trójka to On
Dla zwykłych słuchaczy, takich jak Joanna, przełomowym momentem "dobrej zmiany" w Trójce była informacja o odejściu Michała Nogasia. – Wtedy mój radiowy świat się zupełnie rozleciał. Trójka towarzyszyła mi całe życie. Moi rodzice nagrywali na kasety sylwestrowe audycje, które zresztą prowadził właśnie pan Mann i Materna. Nagrywali nie tylko piosenki, ale i rozmowy – mówi słuchaczka zaniepokojona zmianami w radiu.
Na szczęście wszystko wskazuje na to, że ten filar Polskiego Radia pozostanie na swoim miejscu. O ile oczywiście władza nie posunie się za daleko. – Przeżyłem różne okresy, systemy polityczne i wiem, że dobrze jest być ze słuchaczami. Oczywiście nie za wszelką cenę – powiedział Mann w rozmowie z "Newsweekiem".
Wojciech Mann jest gwiazdą, twarzą Trójki i nie wchodzi w grę, abyśmy z niego zrezygnowali.
Wojciech Mann
Dziennikarz programu III Polskiego Radia
Osobiście nie odczułem, przynajmniej na razie, żadnych ingerencji, nie otrzymałem instrukcji ani żadnych wskazówek, ale w Trójce ewidentnie widać stopniowe eksponowanie pewnych postaw. Czytaj więcej