
Czy można wyobrazić sobie cięższy grzech dziennikarza, bądź co bądź Mediów Narodowych, niż udział w reklamie niemieckiej sieci? W końcu "dobra zmiana" ma alergię na wszystko, co niemieckie, a "Wiadomości" używają tego słowa niczym inwektywy. Wydawałoby się więc, że Wojciech Mann w reklamie Saturna to idealny pretekst, aby pozbyć się jednego z ostatnich dziennikarzy tej stacji, którzy nie boją się mówić.
Nie, nie. Wbrew oczekiwaniom prawicy, Wojciech Mann nigdy nie miał takich dylematów i zawsze był w porządku. Tak jest i dziś. A reklama, którą niektórzy są zdziwieni, nie jest pierwszą, w której wziął udział. Nieco zapomniane już słowa "doniosę, nie doniosę" z klipu marki Lipton zostały wypowiedziane przez Wojciecha Manna już w 2008 roku. Podobnie jak dziś, nie wszystkim podobała się nowa rola legendy Trójki.
Wojciech Mann jest gwiazdą, twarzą Trójki i nie wchodzi w grę, abyśmy z niego zrezygnowali.
Słuchacze dawnej Trójki, którzy jeszcze nie przestawili radioodbiornika na inne fale, nie wyobrażają sobie, że Manna mogłoby zabraknąć. – Od pewnego czasu co piątek mam stres, czy jeszcze usłyszę RedManna. Jak już go słyszę, to się zastanawiam, czy Bukartyk się pojawi. I tak w kółko – mówi Joanna z Łodzi, wierna słuchaczka Trójki. Dziś jednym Mann "uwiera" o wiele bardziej, niż wtedy.
Osobiście nie odczułem, przynajmniej na razie, żadnych ingerencji, nie otrzymałem instrukcji ani żadnych wskazówek, ale w Trójce ewidentnie widać stopniowe eksponowanie pewnych postaw. Czytaj więcej
Dla zwykłych słuchaczy, takich jak Joanna, przełomowym momentem "dobrej zmiany" w Trójce była informacja o odejściu Michała Nogasia. – Wtedy mój radiowy świat się zupełnie rozleciał. Trójka towarzyszyła mi całe życie. Moi rodzice nagrywali na kasety sylwestrowe audycje, które zresztą prowadził właśnie pan Mann i Materna. Nagrywali nie tylko piosenki, ale i rozmowy – mówi słuchaczka zaniepokojona zmianami w radiu.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
