Wielu słuchaczy mówi, że słucha Trójki już tylko dla piątkowych audycji Wojciecha Manna, a w nich rozmów z Michałem Nogasiem i spotkań z Piotrem Bukartykiem. Nogaś wkrótce pożegna się z Programem III Polskiego Radia, w ten piątek ostatni raz wystąpi w "Zapraszamy do Trójki". A Bukartyk? W rozmowie z naTemat deklaruje, że będzie przychodził na Myśliwiecką z gitarzystą Krzysztofem Kawałko dopóki nikt mu nie będzie mówił, co ma śpiewać, a czego nie. Na razie wciąż może pełnić rolę błazna.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Opowiedz o swoich piątkach. O której wstajesz?
Ech...Bywa, że w ogóle nie kładę się spać! Czasem idzie mi lepiej i o 3.00 w nocy piosenkę mam gotową. Czasem bywa, że kładę się o 6.20. A budzik zawsze w piątek nastawiam na 6.40, żeby najpóźniej na 8.00 zdążyć do radia. Trzeba jeszcze na korytarzu przed studiem nastroić gitary, trochę pograć, popróbować, żeby już w audycji o 8.45 to jakoś brzmiało.
I ile to już lat wyglądają tak Twoje piątki?
No, 10 już minęło. Ja tego nie liczę, ale Helen (Halina Wachowicz, wydawca audycji Wojciecha Manna – przyp. red.) wszystko pamięta i wie. To ona wyliczyła w październiku, że zaczęliśmy 11 rok grania w audycji Wojtka.
Pozmieniało się coś w Trójce przez tę dekadę?
Ja tu przychodzę raz na tydzień. Pojawiam się tylko na chwilę z gitarą i z piosenką. Oczywiście wiem, co się dzieje w Trójce, ale do mnie w sumie docierają tylko odpryski tych zawirowań.
Przyglądam się temu z wielkim żalem, ale także ze spokojem. Przez te lata widziałem podobne sytuacje. Kiedy dyrektorem Trójki był Jacek Sobala to myślałem, że to koniec zabawy i kilka razy w uniesieniu miałem ochotę się oflagować i sobie pójść. Ale na szczęście były przy mnie osoby bardziej doświadczone, jakie jak Wojtek Mann. On mi powiedział coś bardzo mądrego: słuchaj, ty tu jesteś dla słuchaczy, a nie dla tych tam na górze; oni przyjdą i odejdą. Miał rację.
Właśnie dlatego zostaję w Trójce także dzisiaj: bo mogę dotrzeć do tych ludzi, którzy chcą mnie słuchać. Nie chcę siedzieć na żadnej barykadzie, chcę być takim głosem rozsądku. Nie ulegam żadnej presji i robię swoje.
Nie czujesz, że jesteście takim Berlinem Zachodnim w środku NRD, taką oazą wolności w Trójce?
Dokładnie tak! To dobre porównanie, bo wokół dzieją się dziwne rzeczy, a mnie to wciąż szczęśliwie nie dotyczy. Jeśli ktokolwiek będzie chciał wpływać na mój repertuar, to rozstajemy od razu. Ale jak dotąd nikt nie oczekuje ode mnie, żebym na przykład był jakiś prorządowy. Ja nie od tego jestem. Ja tu gram rolę błazna. Tylko nie każdego króla stać na Stańczyka.
I nie obawiasz się, że przyjdzie moment, gdy król zechce się błazna pozbyć?
Nie boję się, bo ja naprawdę jestem niezależny. Ani w Trójce, ani nigdzie nie mam żadnego etatu. Nie przepracowałem na etacie ani sekundy. Nigdy nie miałem nad sobą żadnego szefa. Jestem bardzo mocno przywiązany do swojego poczucia swobody. Więc jeśli przyjdzie taki moment, że ktoś przyjdzie i mi powie, co mi wolno śpiewać, a czego nie, no to się pożegnamy i tyle.
Choć z drugiej strony... Muszę przyznać, że jednak jestem w stanie jakiejś zależności wobec Trójki. Ja bardzo dużo zawdzięczam tej stacji. Zawsze będę pamiętał, że przyjął tu mnie, człowieka z ulicy, Krzysiek Skowroński. Ten Krzysiek, który jest kojarzony z określoną opcją. I gdyby ta opcja miała więcej takich Krzyśków, to może ja bym się nawet i do tej opcji zapisał. Ale niestety, Krzysiek był tu wyjątkowym zjawiskiem.
Jest wiele osób, które deklarują, że słuchają jeszcze Trójki tylko dla Wojciecha Manna i dla Ciebie. Jak się z tym czujesz?
Docierają do mnie te głosy. Gram sporo koncertów, po nich przychodzą do mnie ludzie, zadają zazwyczaj dwa pytania: czy się nie boję i jak oni mogą pomóc Trójce.
A nie odczuwasz presji ze strony słuchaczy, że Bukartyk musi jakoś przywalić władzy? A Ty masz ochotę akurat napisać utwór o jesieni...
Jak mam ochotę na jesienną piosenkę, to piszę jesienną piosenkę. Ludzie bardzo często proszą mnie o piosenki na konkretne tematy. Oczekują, że zajmę stanowisko w jakiejś konkretnej sprawie. Traktują mnie jako jakiegoś Dyla Sowizdrzała, który będzie ich głosem. Gdybym uległ tym namowom, to byłoby dla mnie zgubne. To nie jest tak, że da się u mnie zamówić piosenkę przeciwko komuś.
Cóż powiedzieć, pozdrawiam wszelkich hejterów! Bardzo sobie cenię lekturę ich twórczości.
Widziałem kiedyś wpis jakiegoś trolla. Napisał jakoś tak: "za chwilę na antenie pojawi się Bukartyk/ obrazi władzę nie na żarty/ a potem poleci do kasy/ żeby się nażreć publicznej kiełbasy". Nawet mnie to wzruszyło. Ja w radiu nie występuję dla kasy, otrzymuję tu bardzo symboliczne honorarium. Nie traktuję Trójki jako miejsca zarobkowania. Robię to, bo uwielbiam te nasze piątkowe spotkania z Wojtkiem Mannem.
Innym razem w internecie jakiś człowiek napisał "reportaż" z siedziby KGB. Ja w tej jego opowieści byłem majorem UB, który przyjmował zlecenie od Moskwy, żeby popierać Tuska. Czytam sobie takie rzeczy i obserwuję, jak rozwija się w naszym kraju ta technika rzucania ekskrementami. Kiedyś napisałem piosenkę o tym, że jak się rzuca kupą w innych, to więcej tego gówna zostaje na własnych rękach.
Przez te 10 lat dokładałeś w Trójce każdej władzy. Pamiętam Twoją piosenkę o prezydencie Komorowskim kończącą się słowami "płacze zajączek, wzdycha jelonek, znowu do lasu wraca pan Bronek".
Nie, nie oszczędzałem nikogo. Kiedyś napisałem taką piosenkę o Tusku i jego expose. Piosenka właściwie nie miała słów, sama muzyka. Ja śpiewałem tylko "nic", "nic", nic", "kompletnie nic". I tych piosenek o Donaldzie było więcej. No i się Donald zemścił na mnie i na całym środowisku artystycznym obcinając nam 50 proc. koszty uzyskania przychodu. (śmiech)
Może władza po prostu ma w swojej naturze problemy z poczuciem humoru?
Na to wygląda. Żadna władza, jaką pamiętam, nie miała poczucia humoru. Czasem próbowała się jakoś bratać z nami artystami. Przez te lata wizyt w Trójce niejeden polityk podchodził do nas, gdy graliśmy na korytarzu i chciał sobie robić z nami zdjęcie.
No właśnie. Salon Polityczny Trójki jest na antenie o 8.13. Musiałeś się mijać z politykami...
Tak. I czasami odczuwałem z ich strony taką próbę przymilenia się do nas. Były jakieś achy, ochy, uśmiechy. Ja na to jestem odporny. Nie chciałbym, żeby mój los był podobny w jakikolwiek sposób do losu Pawła Kukiza. O swoich poglądach politycznych mogę powiedzieć tyle, że ja w polityce nie lubię nikogo!
Mijałeś się też na korytarzu z Michałem Nogasiem, który co piątek o 7.45 w audycji Wojciecha Manna polecał słuchaczom książki warte przeczytania z "Trójkowym Znakiem Jakości". W ten piątek spotkacie się ostatni raz...
Niestety tak. Ja o tej decyzji Michała wiedziałem od dłuższego czasu. Na pewno jest to duża strata dla radia i dla piątkowej audycji. Między Wojtkiem a Michałem wytworzyła się fajna forma współpracy, to wszystko fajnie między nimi iskrzyło, słuchacze to bardzo polubili. Oczywiście, że będzie żal. Ja póki mogę, robię swoje.