
Prezydent Andrzej Duda wygłosił dziś piękne orędzie do narodu z okazji wigilii Święta Niepodległości. Nawoływał w nim do pojednania. I można by przez chwilę uwierzyć w to, że głowa państwa od dziś będzie już rzeczywiście prezydentem wszystkich Polaków, jak zapowiadał w kampanii wyborczej. Gdyby nie to, że za słowami nie poszły czyny.
REKLAMA
– Wracamy do przeszłości, żeby budować lepszą przyszłość – mówił dziś Prezydenta Andrzej Duda. Podkreślał w swoim orędziu, że Europa dostarcza dziś ciężkich chwil. Jakich? Jak zauważa prezydent, mamy w UE kryzys migracyjny, do tego prowadzone są działania wojenne na wschodzie i na południu. Oprócz tego Europejczycy zmagają się z terroryzmem i na wszystkim kładą się cieniem zmiany naruszające spójność Unii Europejskiej.
I w obliczu tak ciężkich czasów prezydent zaapelował do rodaków o to, żeby zacząć burzyć mur, jaki przez ostatnie miesiące stawiano między tzw. obywatelami gorszego sortu a zwolennikami PiS. – Bądźmy razem, bez względu na to, w jakim kto idzie marszu i jakie ma poglądy. Bo przecież wzrok nas wszystkich zwrócony jest w tą samą stronę: ku dobrej przyszłości naszej ojczyzny – mówił dziś w orędziu prezydent Duda.
Tym wszystkim, którzy zacierają ręce na myśl o tym, że prezydent już jutro przyjmie ślubowanie od sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz wpłynie na premier Beatę Szydło, by opublikowała niekorzystne dla PiS wyroki TK musimy z obowiązku zacytować jeszcze jedno zdanie. – Zgodne świętowanie będzie znakiem tego, że potrafimy wznieść się jako naród ponad niepotrzebne podziały i spory – powiedział dziś Andrzej Duda.
Prezydent, który tak pięknie mówił w orędziu w wspólnocie, kilka godzin wcześniej podpisał dzielącą opinię społeczną ustawę "Za życiem". Czyli nowy pomysł rządu, który zakłada przyznawanie jednorazowej zapomogi tym matkom decydującym się urodzić dziecko, o którym wiadomo, że będzie upośledzone. Prezydent nie dostrzegł powszechnego oburzenia Polaków przeciwko tej ustawie, mimo tego, że pikietowali także ... przed Pałacem Prezydenckim.
źródło: RMF FM
