Przepisy o Wojskach Obrony Terytorialnej przeszły bez poprawek PO i PSL. Ich autorzy przekonują, że w obecnej formie ustawa pozwala na wykorzystanie WOT przeciw obywatelom. PiS przekonuje, że do tego nie dojdzie. Jakich zmian chciała opozycja?
Fragment przyjętej ustawy: Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej jest właściwy w zakresie dowodzenia jednostkami wojskowymi i związkami organizacyjnymi Wojsk Obrony Terytorialnej.
Fragment odrzuconej poprawki: Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej jest właściwy w zakresie dowodzenia jednostkami wojskowymi i związkami organizacyjnymi Wojsk Obrony Terytorialnej, podporządkowanymi mu na podstawie decyzji Dowódcy Generalnego.
Według PO takie przepisy podporządkowują WOT bezpośrednio Ministrowi Obrony Narodowej. Na posiedzeniu Sejmu Paweł Suski określił WOT jako prywatne wojsko Antoniego Macierewicza i podlegający tylko mu, odrębny byt militarny. Poprawka wprowadzała uzależnienie WOT od zwierzchnictwa wojskowego, czyli dowództwa generalnego Sił Zbrojnych. Podlegają mu podczas pokoju Wojska Lądowe, marynarka, Siły Powietrzne i Wojska Specjalne. Bezpośrednio pod ministrem jest jednak żandarmeria.
Poseł Paweł Bejda z PSL sugerował także możliwość użycia WOT do pacyfikowania cywilów. To krytykuje Anna Maria Siarkowska z Kukiz’15, według której obrona terytorialna zajmie się obroną strategicznej infrastruktury i ludności, we współpracy z wojskiem operacyjnym. Jan Grabiec, rzecznik PO, tłumaczy, że jego klubowi chodziło o uszczegółowienie prawa, które w obecnej formie może być dowolnie interpretowane.
– Przepisy powinny bardzo dokładnie regulować w jakiej sytuacji, np. stanu klęski żywiołowej, albo stanu wojennego, siły wojskowe mogą być użyte i w jakich okolicznościach. W tym przypadku takich regulacji po prostu nie ma. Chodzi nam o zagwarantowanie praw obywatelskich zapisanych w konstytucji – mówi w rozmowie z naTemat.
Grabiec dodaje, że jeżeli wojsko miałoby podjąć działania przeciw obywatelom, okoliczności i warunki powinny być szczegółowo opisane w ustawie, podobnie jak informacja kto podejmuje taką decyzję. Według rzecznika PO tylko szef MON, będzie decydować co w praktyce oznaczają przepisy.
– To jest niedopuszczalne. Chcieliśmy uściślić zasady używania WOT i zagwarantować ich apolityczność, aby uniknąć sytuacji, w której jednostka zostanie np. użyta do tłumienia demonstracji. To nie zostało uwzględnione w tej ustawie. Zważywszy, że stworzenie WOT bazuje na koncepcji NCSS, w której wprost napisano, że obrona terytorialna może zostać użyta do tłumienia demonstracji antyrządowej, chcieliśmy, aby rząd się od tego odciął – tłumaczy nam Grabiec.
Uzbrojone jednostki przestraszą antyrządowe demonstracje?
W raporcie Narodowego Centrum Studiów strategicznych rzeczywiście można znaleźć zapis o tłumieniu wystąpień przeciwrządowych. "Wyposażona w broń maszynową, umundurowana formacja paramilitarna, może stanowić skuteczny środek zapobiegawczy (odstraszający) działaniom antyrządowym” - czytamy na 30 stronie.
Michał Jach z PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, przekonuje jednak, że problemy opisane przez PO są wyssane z palca, a poprawki odrzucono tylko dlatego, że powielają już istniejące zapisy, ponieważ działalność WOT opiera się na tych samych zasadach co wojska operacyjne.
– Powtarzające się przepisy znajdują się w różnych ustawach, ale to tylko źle świadczy o osobach, które je tworzą. To bałagan, niechlujstwo lub brak kompetencji. Jeżeli raz napisano, że czegoś nie wolno, to nie ma znaczenia czy zapis jest w jednym miejscu, czy w pięciu. Nie ma to wpływu na jego przestrzeganie – przekonuje w rozmowie z naTemat.
Od posła Jacha dowiadujemy się także, że działalność WOT nie wynika bezpośrednio z dokumentu NCSS. Ten, według polityka PiS, jako instytucja prywatna przedstawił różne koncepcje zastosowania obrony terytorialnej na świecie. Mimo wszystko raport nosi jednak tytuł "Koncepcja Obrony Terytorialnej w Polsce”.
Wojsko już teraz może działać jak policja
W rzeczywistości możliwość użycia wojska przeciw obywatelom w polskim prawie istnieje przynajmniej od 2002 roku. Ustawa o stanie wyjątkowym pozwala prezydentowi i premierowi na przyznanie żołnierzom uprawnień policji, także środków przymusu bezpośredniego.
Te same przepisy, które stworzono głównie z myślą o klęskach żywiołowych, dotyczą teraz WOT. Czy więc możliwe jest, aby w przyszłości WOT dostało rozkazy tłumienia nie tylko demonstracji, ale faktycznie groźnych zamieszek?
– Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której rząd, nie tylko ten rząd, ale jakikolwiek inny, użył wojska polskiego do tłumienia zamieszek. W razie konieczności działa policja. Pamiętając czasy komunistyczne mam nadzieję, że nigdy czegoś takiego w Polsce nie zobaczę, nawet jeśli będą rządzić opcje, z którymi nie zgadzam, a co dopiero moja partia – zapewnia nas Jach.