
Ta historia nie miała prawa się wydarzyć, a jednak... Do gabinetu doktor Ewy Dobiały w Lesznie wczoraj rano wkroczyli dwaj policjanci. Oświadczyli, że mają nakaz zatrzymania i zawieźli lekarkę radiowozem konwojowym, zamkniętą za kratami do sądu w innym mieście. Dlaczego? Czyżby pani doktor była o coś podejrzana? Absolutnie nie. Ale po kolei.
Przeżyłam jako psychiatra wiele "poruszających" momentów. Byłam duszona przez pacjenta, musiałam uciekać piwnicami, wentylowałam usta-usta, odcinałam sznur... Ale jeszcze nigdy wcześniej nie siedziałam zamknięta za kratami.
Najpierw więc zostałam zawieziona na Miejską Komendę Policyjną, gdzie zgodnie z obowiązującymi procedurami został sformalizowany fakt zatrzymania. Potem po około godzinie, zostałam wprowadzona przez kolejną ekipę funkcjonariuszy do radiowozu konwojowego, zamknięta kratami i powieziona do Sądu Rejonowego w Kościanie. Po drodze dostałam jeszcze towarzysza z Aresztu Śledczego.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
