
Shelley Duvall zasłynęła przede wszystkim jedną rolą - Wendy Torrance. "Lśnienie" przyniosło jej największą sławę, dzisiaj jest cieniem dawnej siebie. Wyraźnie doświadczona przez życie traci kontakt z rzeczywistością. W ostatnim wywiadzie przyznała, że potrzebuje pomocy.
REKLAMA
Aktorka Woody'ego Allena, Roberta Altmana, a zwłaszcza Stanleya Kubricka. Wysoka, ciemnowłosa piękność, temu ostatniemu zawdzięcza zawodowy triumf. Grając żonę Jacka Nicholsona została ikoną, prywatnie staczając się na dno. Co się z nią stało, Ameryka dowiedziała się kilka dni temu. Dr Phil, czyli Phillip C. McGraw, prowadzący terapeutyczny show dotarł do Duvall.
Kobieta odpowiadała pytania Phila w dość niepokojący sposób. Powiedziała na przykład, że wciąż widuje Robina Williamsa. W 1980 roku oboje wystąpili w filmie "Popeye". – Kochała go. Nie wydaje mi się, żeby był martwy. Zmienił swoją postać – stwierdziła. Doktor-celebryta usłyszał też, że aktorkę prześladuje szeryf Nottingham, przeciwnik Robina Hooda. Owe wyznania mają swoją przyczynę - to choroba psychiczna. – Potrzebuję pomocy – przyznała otwarcie Duvall.
Rękę do aktorki wyciąga organizacja The Actors Fund. Jej członkowie zadeklarowali, że wesprą kobietę finansowo, jak i w każdy inny sposób, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nagłośnienie kłopotów Duvall zdegustowało za to córkę Kubricka. W liście do dr. Phila napisała: "Jestem odrzucona w pełnym obrzydzeniu. Mam nadzieję, że inni dołączą do mojego bojkotu twojej pozbawionej serca formy rozrywki, bo to nie ma niczego wspólnego z leczeniem". Od kilku dni zbiera pieniądze na rzecz artystki w internecie.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
