
Reklama.
Chociaż Fidel praktycznie nie sprawował żadnej funkcji od dziesięciu lat, jego śmierć jest końcem pewnej epoki na Kubie. "Ojciec kubańskiego narodu", bezdyskusyjny przywódca, uznany przez magazyn "Time" jednym ze stu najbardziej wpływowych osób na świecie, ale także człowiek odpowiedzialny za bezwzględny reżim, który przez pięć dekad rządził na wyspie.
Od 2006 roku jego aktywność polityczna zdecydowanie się zmniejszyła. Obowiązki kierowania państwem przejął wtedy jego młodszy brat Raul – o wiele mniej charyzmatyczny, za to otwarty na zmiany, które i tak były nieuniknione. Coraz częściej mówiono o tym, że Fidel jest poważnie chory, kilka razy ogłaszano także jego śmierć.
Ostatni raz "El Comandante"pojawił się publicznie z okazji swoich 90 urodzin. Niemal do końca krytykował też próby ocieplenia kontaktów z USA i prezydentem Obamą, o czym także pisaliśmy.
źródło: Le Figaro
napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl