Czy z pozoru niewinne wadowickie kremówki mogą mieć ciemną stronę? Burmistrz miasta Mateusz Klinowski przekonuje, że to właśnie kojarzone z Janem Pawłem II piekarnie, odpowiadają za smog w mieście, które WHO wpisało na czarną listę.
Wadowice, rodzinne miasto papieża Jana Pawła II, kojarzone są dziś m.in. ze słynnymi kremówkami. O ile turyści nie mają powodu do narzekania, zupełnie inaczej sytuacja wygląda z perspektywy mieszkańców. Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic, widząc unoszący się nad piekarniami w centrum dym, nie ma wątpliwości, że jest to przyczyna smogu w mieście.
W tej sprawie Klinowski zwołał spotkanie w Urzędzie Miasta z właścicielami lokalnych cukierni i piekarni. Poszlaki wskazujące na ich winę są jasne - w piecach palą węglem i nie wypierają się tego. Tłumaczą jednak, że to podstawa tradycyjnego wypieku i zmieniając technologię czeka ich pewne bankructwo. Uważają, że są atakowani i pytają, czy miasto zasponsoruje im wymianę pieców.
Tymczasem według lekarzy to nie są żarty. Zgodnie z raportem WHO wadowickie powietrze może skracać życie o kilka lat. Ponad 30 z 50 najbardziej zanieczyszczonych miast jest w Polsce, a Wadowice na początku roku zajmowały na tej liście 20 miejsce.