Chór Akademicki UW działa od 95 lat, do jego tradycji należą otrzęsiny w Broku. O tym, co się na nich dzieje i że niewiele ma to wspólnego z integracją, krążą legendy.
Chór Akademicki UW działa od 95 lat, do jego tradycji należą otrzęsiny w Broku. O tym, co się na nich dzieje i że niewiele ma to wspólnego z integracją, krążą legendy. Fot. za chor.uw.edu.pl

Chór Akademicki Uniwersytetu Warszawskiego istnieje od 1921 r. Należą do niego zarówno studenci, jak i absolwenci. Zanim zostanie się jego pełnoprawnym członkiem, trzeba przejść m.in. otrzęsiny. I nie jest to wcale łatwe. Z relacji chórzystów wynika, że przechodzą koszmar. Uczelnia i władze chóru bagatelizują problem.

REKLAMA
Chóralny "chrzest" odbywa się w Broku i trwa sześć dni. Tuż po przybyciu nowe osoby, nazywane "Młodymi", dowiadują się, gdzie jest ich miejsce – piszą studenci dziennikarstwa UW na blogu Wariograf.pl, sprawę nagłaśnia dziś "Codziennik Feministyczny". W powieszonym na ścianie regulaminie czytają m.in. że "Starym" należy się każdorazowe pozdrowienie i że muszą się dobrze bawić. Do typowych zabaw podobno należy np. czołganie się pod nogami "Starych", usługiwanie im, taniec erotyczny wokół drewnianej laski i śpiewanie wymyślonych piosenek, choćby o waginie. Na porządku dziennym są też przemoc fizyczna i zastraszanie.
We wrześniu tego roku Gazeta.pl opublikowała list dziewczyny, która uciekła z "chrztu". Mimo że w tekście nie pada nazwa organizującej go społeczności, wiele osób potwierdziło, że chodzi o chór UW. "Młodzi" z powodu niekończących się zadań, rzadko znajdowali chwilę dla siebie. Nie pozwalano im nawet w spokoju jeść. Wszystkie opisywane przez dziewczynę sytuacje mają służyć integracji, ci, którzy nie wytrzymują, pozostają "Młodymi" i nawet jeśli dobrze śpiewają, są lekceważeni przez "Starych".

Fragment listu członkini chóru UW do portalu gazeta.pl

Kazano dobrać się w losowe pary i zatańczyć na środku sali" Kilku „młodych” odmówiło (m.in. dziewczyna, która miała założony kołnierz po wypadku). Podeszła do nich jedna ze „starszych” z kamerą. Nie wiem, czy nagrywała/robiła zdjęcia, czy udawała, ale przesunęła powoli aparatem przed twarzami i powiedziała: „Potem sprawdzimy, kto się nie chciał bawić"

Anna Kokrzewa, rzeczniczka UW komentuje – Niemal od 10 lat jestem rzecznikiem prasowym UW i w tym czasie nie słyszałam nigdy żadnych skarg na działalność chóru. Na pewno jednak warto zastanowić się nad formułą obozu na przyszłość tak, żeby rzeczywiście wszyscy jego uczestnicy wracali zadowoleni. I chór takie zmiany deklaruje.

"Dołącz do nas" - opis rekrutacji do Chóru Akademickiego UW

Proces rekrutacji składa się z kilku etapów. Pierwszy z nich to przesłuchania w październiku, na których wstępnie oceniamy możliwości głosowe kandydatów. Zakwalifikowani w pierwszym etapie na kolejnych próbach zapoznają się z utworami z podstawowego repertuaru. Ich znajomość będzie obowiązywała na przesłuchaniach w kwartetach parę tygodni później. Następujący potem okres próbny trwa do końca semestru i kończy się udziałem w szkoleniowym obozie zimowym w trakcie przerwy semestralnej.

Po publikacji tekstu otrzymaliśmy oświadczenie Chóru Akademickiego UW, w którym zaprzecza doniesieniom bloga Wariograf.pl.

Chór Akademicki Uniwersytetu Warszawskiego

Kategorycznie zaprzeczamy, jakoby na opisywanym wyjeździe doszło do form przemocy fizycznej i psychicznej. Zarzuty te są absurdalne a ich formułowanie nieodpowiedzialne.

Nieprawdziwa jest choćby informacja o grupie starszych chórzystów, którzy jakoby nie będąc już w zespole, brali udział w obozie – nie było tam nikogo takiego. Tradycją zespołu jest, że śpiewają u nas osoby w różnym wieku i uważamy to za zaletę. Wszyscy aktualni członkowie chóru, niezależnie od wieku, mają pełne prawo udziału w obozie. Nieprawdą jest również, jakobyśmy zmuszali kogokolwiek do spożycia alkoholu. Nieścisłości w tekście jest niestety więcej, a do większości zarzutów i insynuacji nie sposób się odnieść, bo nie ma nawet jak ich zweryfikować.

Nasz Chór to miejsce, gdzie kultywuje się pasję, zaangażowanie, kreatywność, poczucie humoru i - paradoksalnie - indywidualność. Taki jest cel integracyjnych zabaw, w których przygotowanie wkładamy dużo pracy i które w tak niesprawiedliwym świetle zostały przedstawione w artykule. Przykro nam, że ktoś mógł to odebrać w sposób tak diametralnie odmienny od zamierzonego.

Absurdalna i parodystyczna natura rozmaitych zadań wydaje się oczywista i zazwyczaj pierwszoroczni chórzyści rzeczywiście za taką ją przyjmują, wspólnie bawiąc się konwencją. Wyraźnie chcemy podkreślić, że udział w zadaniach jest dobrowolny, tak samo jak udział w całym obozie.

W ciągu wielu lat w chórowych obozach szkoleniowych uczestniczyły setki studentów i absolwentów UW i nigdy nie wpłynęły żadne skargi dotyczące ich przebiegu. Dokładamy starań, by osoby, zarówno te nowo przyjęte do zespołu, jak i te z dłuższym stażem, czuły się w nim dobrze i mogły realizować swoje pasje. Znaczna część chórzystek i chórzystów jest na tyle związana z zespołem, że śpiewa w nim wiele lat po zakończeniu studiów, wraca do nas po stypendiach, a zagraniczni stypendyści, którzy trafili do ChAUW na Erasmusie zapraszają nas na występy w rodzinnych miejscowościach. Wspieramy się w trudnych chwilach, pomagamy wzajemnie w swoich przedsięwzięciach, realizujemy nowe projekty, i to w grupach tworzonych z osób o różnym stażu w zespole. Przyjaźnimy się i spotykamy poza próbami, niezależnie od faktu uczestnictwa w obozie.

Obóz zimowy jest ważnym wydarzeniem dla całego zespołu i zależy nam, aby było takim dla każdego z uczestników. Jesteśmy zdeterminowani, aby w przyszłości unikać wszelkich nieporozumień i będziemy dążyć do tego, aby każdy wracał stamtąd pełen entuzjazmu, pomysłów i nowej energii do wspólnej pracy.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl