Ryszard Milewski bez namysłu odparł, iż nikogo takiego nie zna. I dodał, że jedyna znana mu caryca to Katarzyna. Każdy, kto uważał na lekcjach historii w podstawówce powinien zrozumieć, iż było to ironiczne odniesienie do legendarnej XVIII-wiecznej władczyni Rosji. Polityk
Prawa i Sprawiedliwości tej wiedzy nie miał i poruszony tym, że już wyciągnął od przesłuchiwanego imię, zaczął dopytywać także o nazwisko. Kiedy Milewski karnie podał, że chodzi o Katarzynę Wielką, przed śmiechem nie mogli pohamować się nawet partyjni koledzy Marka Suskiego. – Co w tym śmiesznego? – pytał zaskoczony poseł.