
Prawo i Sprawiedliwość i Marszałek Marek Kuciński zamiast zdobyć się na odrobinę refleksji jeszcze przykręcają śrubę. W nocy z piątku na sobotę wyrzucono dziennikarzy z Sejmu. Rano z kolei nie wpuszczono na teren parlamentu tych, którzy chcieli relacjonować protest opozycji.
REKLAMA
Jarosław Kaczyński nie znosi pokazywać słabości i cofać się pod naporem, szczególnie pod naporem politycznych konkurentów i mediów. Dlatego po piątkowych protestach (dokładny przebieg ostatnich 24 godzin relacjonujemy tutaj) nie ma w Prawie i Sprawiedliwości refleksji, tylko przykręcenie śruby.
Jak relacjonowali dziennikarze, którzy w piątkowy wieczór i noc byli w Sejmie, po północy Straż Marszałkowska poprosiła ich o przepustki. Ale zamiast oddać je po zweryfikowaniu danych osobowych, dziennikarzy wyproszono. Tłumaczono, że już jest sobota, a więc karty wstępy wydane na piątek są już nieaktualne.
W sobotę policjanci nadal pilnowali wejścia do Sejmu i nie wpuszczali na jego teren dziennikarzy. Nawet tych, którzy mieli stałe karty prasowe.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
