Odwołanie wicemarszałków z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, odbieranie posłom opozycji wynagrodzenia przez pół roku, oraz przeszukiwanie poselskich bagaży i możliwość zaproszenia do Sejmu gości tylko z tygodniowym wyprzedzeniem - oto sposób na odwet na opozycji, który ma szykować partia rządząca.
Tak przynajmniej sugeruje jeden z "jastrzębi" Prawa i Sprawiedliwości, wiceszef sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej i Komisji Ustawodawczej poseł Stanisław Pięta. O wachlarzu dotkliwych kar, którymi władza może zemścić się na opozycji napisał na Twitterze:
Trudno w tej chwili ocenić, czy Stanisław Pięta postanowił zdradzić, co szykuje partia rządząca, czy jedynie dzielił się własnymi przemyśleniami. Bez wątpienia wpisał się jednak w powszechną wśród rządzących narrację dążącej do eskalacji kryzysu.
Przypomnijmy, iż wyjątkowo ostre wystąpienia na temat opozycji i wspierających ją Polaków na prorządowym wiecu wygłosili wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński i wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. – Podstawową rolą opozycji jest nawoływanie do nienawiści, do rozchwiania nastrojów – mówił sympatykom PiS zastępca premier Beaty Szydło. – Nie ulegniemy żadnym prowokacjom. W ciągu ostatniego roku prowokowano nas codziennie. My się temu przeciwstawimy – zapowiadał Gliński.
– Nie pozwolimy na warcholstwo, ale nie pozwolimy na nocną zmianę nr 2! Nie pozwolimy, żeby Tusk po raz kolejny zjechał z Brukseli – krzyczał później do zgromadzonych Joachim Brudziński. Wicemarszałek Sejmu podkreślił, iż zabrakło na ulicach Warszawy na przykład stoczniowców z "Solidarności", bo partia rządząca celowo poprosiła ich o pozostanie w domach. I zasugerował, że przyjazd związkowców mógłby zakończyć się konfrontacją z Polakami protestującymi przeciw autorytarnym działaniom PiS.