Wysyłanie na emeryturę doświadczonych strażaków. Obsadzanie wysokich stanowisk w Państwowej Straży Pożarnej ludźmi z niewielkimi kwalifikacjami. Zakazywanie kontaktów z byłymi strażakami, a wreszcie taka małostkowość jak zmiana obowiązującego od dwóch dekad logo czy niezapraszanie byłych komendantów na spotkania opłatkowe. Oto rzeczywistość strażaków pod rządami #dobrejzmiany, którą opisuje nasz rozmówca.
– Po zmianie władzy w kraju i zmianie dowództwa straży, w formacji źle się dzieje – mówi w rozmowie z naTemat gen. Roman Kaźmierczak, były wieloletni komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
Klub Generalski Państwowej Straży Pożarnej podpisał się pod listem otwartym do MSW. Czujecie się zaniepokojeni tym, co się dziś dzieje w straży?
Pod listem podpisało się 38 strażackich generałów. To prawie 100%. Przez lata budowaliśmy struktury tej formacji. Od 15 lat straż jest na 1 miejscu listy zaufania społecznego. Nie możemy bezczynnie patrzeć na destrukcyjne działania obecnego kierownictwa Państwowej Straży Pożarnej, niweczące szacunek i zaufanie.
A dokładniej?
Jeśli oficerów nieposiadających żadnego doświadczenia w kierowaniu dużymi organizacjami, powołuje się na stanowiska komendantów wojewódzkich, to jest to groźne dla bezpieczeństwa. A do tego po upływie kilku miesięcy, niektórych awansuje się o dwa stopnie, bez zachowania wymaganego 9-letniego okresu dzielącego kolejne nominacje. To jest kuriozalne, ale i niebezpieczne.
To posunięcia polityczne?
Doświadczonego oficera, z wybitnymi kwalifikacjami, który tworzył system ratownictwa technicznego i pomocy humanitarnej, wysyła się na boczny tor i niższe stanowisko, żeby sobie teraz posiedział i pomyślał. Nie patrząc na jego umiejętności, tylko dlatego, że jest z poprzedniej ekipy, to jak to nazwać?
Przecież każda władza ma prawo do zmieniania ludzi
To prawda, ale np. ja byłem komendantem na Mazowszu i w Warszawie przez 11 lat. Wojewodami byli ludzie od lewa do prawa i jakoś mnie nie wymieniali, bo chodziło o to, że strażak to ktoś, kto służy wszystkim.
Może chociaż odchodzący mogą dzielić się doświadczeniem z następcami?
Ci, którzy zostali, mają zakaz kontaktowania się z tymi którzy odeszli. Dochodzi do takich sytuacji, że nie jesteśmy zapraszani na tradycyjne uroczystości. Nawet na spotkania opłatkowe. Słyszę np. "panie generale, może by pan przyszedł dzień wcześniej, albo później?" No i nie przychodzimy, żeby tym ludziom nie robić problemów, bo wiemy, że to są dyrektywy odgórne.
Jak pan myśli, z czego to może wynikać?
Nie mam pojęcia, ale obecny komendant główny posunął się już tak, w tym swoim zacietrzewieniu, że widząc odgórną walkę z organizacjami społecznymi, postanowił też się wykazać. Wziął na celownik Fundację Edukacji i Techniki Ratownictwa EDURA i zakazał z nią kontaktu, zarzucając jej dążenie do osiągnięcia korzyści majątkowych kosztem PSP.
To prawda?
Ta fundacja utrzymuje się z organizowania specjalistycznych wystaw, przeprowadzania ekspertyz i wystawiania opinii. Nie tylko, nie wzięła grosza od straży, ale w czasie 15-letniej działalności pozyskała ponad 8,5 mln zł, m.in. na zakupy sprzętu ratowniczego, ochronnego i pomoc dla strażaków poszkodowanych w akcjach a także ich rodzin. Decyzja komendanta to kuriozum na skalę światową. Zresztą nie ta jedyna.
O co jeszcze chodzi?
A choćby o logo Państwowej Straży Pożarnej. Mamy je od 19 lat. Jest rozpoznawalne i jesteśmy z niego dumni. Komendant wrócił po ośmiu latach z emerytury i zarządził konkurs na nowe. My to rozumiemy tak, że wszystko, co było do tej pory traktuje grubą krechą. Tamto się nie liczy i ma być po nowemu. Do tego nie liczy się z kosztami, bo rzecz nie tylko w projekcie, ale i w wymianie na wszystkich pojazdach i budynkach. W swojej zaciekłości komendant posunął się do tego, że ogłoszenie wyników konkursu ma nastąpić 26 grudnia, czyli w święta. To poronione pomysły.
Nie jest pan małostkowy?
Strażacy zawsze poważnie traktowali pewne ceremoniały pokazujące, że jesteśmy jedną wielką rodziną. Pokazywały one, że nie jesteśmy jakimś dzikim ludem, tylko istotami cywilizowanymi. Chodziło np. o to, że odchodzący komendant żegnał się ze swoimi podwładnymi, ze sztandarem. A teraz się to uniemożliwia. Uniemożliwia się oficerom godne odejście z jednostek a ten sposób upokarzania ich, stał się wręcz normą.
Nie wydaje się panu, że ten list to głos wołającego na puszczy?
Przez lata tworzyliśmy tą formację. Kiedyś było tak, że to nasi ludzie jeździli po świecie po nauki. Dziś to do nas się przyjeżdża, żeby się uczyć. Musimy pokazać, że sytuacja w straży nie jest nam obojętna, że nasi koledzy nie zostali sami. Apelujemy o zaprzestanie działań, które odbieramy jako brak szacunku do dorobku PSP. To nasz moralny obowiązek.
Nie kwestionując prawa kierownictwa Państwowej Straży Pożarnej do przeprowadzania zmian kadrowych, stajemy w obronie godności tych oficerów, którzy tylko z tytułu pełnienia służby pod poprzednim kierownictwem są odwoływani w formie uwłaczającej przyjętym zasadom. Komendanci różnych jednostek organizacyjnych, którzy w czasie swojej wieloletniej służby dokonali przeobrażenia jednostek w obszarze wyposażenia technicznego, wyszkolenia, infrastruktury, w wymiarze logistycznym i prewencyjnym, wysyłani są na emeryturę bez uznania tych wysiłków, a niekiedy pozbawiani dodatków stanowiących istotny składnik przyszłej emerytury.Czytaj więcej