Magdalena Brzeska, córka Jolanty, na portalu zarzutka.pl zaapelowała do ludzi dobrej woli o pomoc w spłacie czynszu. Przez długi razem z synem może zostać wyeksmitowana z zajmowanego lokalu. Wyjaśnia, że próbowała sama sobie radzić z problemami, ale te ostatnio ją przytłoczyły. Rodzina Brzeskich potrzebuje ponad 5 tys. złotych.
To klasyczny przykład tego, że biedę się dziedziczy. Jolanta Brzeska działaczka społeczna zaangażowana w obronę eksmitowanych lokatorów, a dziś ikona tego ruchu, też miała kłopoty z czynszem oraz z czyścicielami kamienic. Prawdopodobnie została zamordowana, choć nikomu nie postawiono zarzutów. Niedawno minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nakazał wznowienie śledztwa w jej sprawie. Teraz komornika na głowie mają córka i wnuk Jolanty. "Przeczytasz to i powiesz: a co to mnie ma obchodzić? Idź do pracy, zarób. Chciałabym. Ale sytuacja nie jest tak prosta” – pisze Magdalena Brzeska.
Pojawiły się problemy
Kobieta tłumaczy, że w 2004 roku urodziła dziecko. Rok później została jednak z dzieckiem sama, jego ojciec przestał spłacać kredyt. Na dodatek Misiek ma autyzm, Zespół Tourette'a i padaczkę. "Codziennie dowożę go 26 km w jedną stronę do terapeutycznej szkoły, gdzie chodzi do 4-osobowej klasy” – wyjaśnia Brzeska. Dodaje, że pomagali im bardzo rodzice.
"Ale w 2007 roku zmarł w ciągu tygodnia mój tata na nowotwór, a w 2011 roku moja mama, Jolanta Brzeska została znaleziona spalona w Lesie Kabackim. Właściciel mieszkania, w którym mieszkała domagał się spłaty ode mnie długu – spłaciłam 20.000, nadludzkim wysiłkiem. Równocześnie spłacam samodzielnie kredyt hipoteczny, o którym zapomniał ojciec dziecka. Mając do wyboru płacenie za czynsz czy za kredyt wybór był oczywisty” – tłumaczy kobieta. Podkreśla, że "do pewnego momentu” starała się płacić za czynsz, ale teraz nie ma z czego.
"Mam tylko alimenty i świadczenie na syna"
"Mam bowiem tylko alimenty, świadczenie na syna. Nie pracuję. Od września mój syn ma problemy, nie chodzi praktycznie do szkoły, więc podjęcie pracy w tej chwili jest dodatkowo niemożliwe. Aby spłacić część zaległości zlikwidowałam swoją polisę na życie. Nie mam żadnych już oszczędności, nie mam żadnych pieniędzy, by spłacić zadłużenie” – czytamy w jej wpisie na zrzutka.pl. W czwartek Brzeska dostała wezwanie, by w terminie 14 dni uregulowała zadłużenie wynoszące 5770 zł. Jeśli tego nie zrobi grozi jej postępowanie sądowe. "Błagamy o pomoc!!!! Bez tej pomocy grozi nam eksmisja i wylądujemy na bruku” – apeluje kobieta w imieniu własnym i syna Miśka. Na koncie Brzeskich uzbierało się już nieco ponad 2 tys złotych.