"PiS zrobi spis nieślubnych dzieci" – taka wiadomość od kilku dni elektryzuje media społecznościowe. Wszystko przez nowelizację ustawy, która zobowiąże Urzędy Stanu Cywilnego do przekazywania GUS danych o stanie cywilnym kobiet rodzących dzieci. Czy jest się czego obawiać? O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy prof. Irenę Kotowską, szefową Zakładu Demografii w Szkole Głównej Handlowej.
Po co państwu wiedza o tym, ile dzieci rodzi się w małżeństwie, a ile poza nim?
Prof. Irena Kotowska*: Główny Urząd Statystyczny potrzebuje tej informacji, bo to szalenie ważna kwestia dotycząca przemian współczesnej rodziny. Nie chodzi o piętnowanie kobiet, bo przecież akceptacja dla rodzicielstwa poza małżeństwem rośnie, zresztą prawa dziecka nie są zależne od statusu cywilnego jego rodziców. Chodzi o pokazanie rzeczywistości, która zmienia się na naszych oczach.
Jak?
Coraz więcej dzieci rodzi się poza małżeństwem, ale stosunkowo rzadkie są przypadki, gdy kobieta jest sama, faktycznie nie ma partnera. Wtedy z reguły chodzi o nieplanowane macierzyństwo dziewcząt w wieku 15-19 lat. Jednak zazwyczaj dzieci pozamałżeńskie rodzą się po prostu w związkach nieformalnych.
Do czego mogą nam posłużyć takie informacje?
Warto mieć świadomość, że rodzicielstwo pozamałżeńskie ma coraz większy zasięg – w 2015 r. jedną czwartą urodzeń stanowiły dzieci urodzone poza małżeństwem. Struktura matek, według stanu cywilnego przemawia za tym, że związki partnerskie mają coraz większe znaczenie dla tworzenia i rozwoju rodzin: około 85% dzieci pozamałżeńskich rodzonych jest przez panny, a około 13% przez kobiety rozwiedzione.
Warto zwrócić uwagę na to, że wśród panien, które zdecydowały się na dziecko, zmniejsza się udział dziewcząt w wieku 15-19 lat. I właśnie dlatego tego typu informacje stanowią mocny argument za usankcjonowaniem (legalizacją) związków partnerskich. Widzimy bowiem, że małżeństwo jest coraz mniej istotnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o powiększeniu rodziny.
Mimo to przy obecnym klimacie politycznym część osób czuje się niekomfortowo na myśl o dzieleniu się takimi informacjami z organami państwowymi.
Rozumiem, skąd mogą się brać takie obawy, ale chcę jasno i wyraźnie powiedzieć, że zmiany wprowadzane przez rząd to tylko powrót do stanu, który obowiązywał do 2015 roku. Wtedy prawo się zmieniło i pozbawiono badaczy dostępu do danych, które zbiera się w innych krajach. Teraz państwo poprawia ten błąd.
Ludzie boją się o swoje dane osobowe. W sieci straszy informacja, że powstanie indeks dzieci pozamałżeńskich.
Daję głowę za to, że dane GUS-u są zanonimizowane i bezpieczne. To dane statystyczne, które służą poznaniu rzeczywistości i poprawie życia nas wszystkich.
Dziwi się pani negatywnym interpretacjom?
Nie. Coraz trudniej jest rzeczowo dyskutować o ważnych społecznie sprawach. Od lat tłumaczyłam, jak ważne jest, by w Polsce rodziło się więcej dzieci, co jest konieczne dla wspierania aspiracji rodzicielskich Polaków. Obecnie mam opory, by podejmować ten temat.
Dlaczego się pani waha?
Bo wróciła atmosfera z połowy lat 90-tych, kiedy politycy i publicyści potępiali kobiety za to, że chcą się uczyć i pracować, robić kariery zawodowe zamiast zająć się rodzeniem. Pod wpływem Czarnego Protestu władza wycofała się z pracy nad ustawą wprowadzającą totalny zakaz przerywania ciąży. Zlikwidowano program in vitro. I można mnożyć takie przykłady.
A przecież rodzicielstwo to niezwykle ważny wybór indywidualny o wielkiej doniosłości ekonomicznej i społecznej. To właśnie ze względu na przyszłość obecnych dwudziesto- i trzydziestolatków w Polsce powinno się rodzić więcej dzieci, ale jestem zwolenniczką rodzicielstwa z wyboru, a nie z przymusu.
Czy jako ekspertka w dziedzinie statystyki ma pani jakąś prośbę do rządzących?
Najwyższy czas, by dostrzec, że rodzina to nie tylko małżeństwo i usankcjonować to odpowiednimi regulacjami prawnymi, w tym przede wszystkim legalizacją związków partnerskich i odpowiednimi zmianami Kodeksu Rodzinnego.
*Prof. Irena Kotowska - profesor zwyczajny w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, kieruje Zakładem Demografii. Wiceprzewodnicząca Rady Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN. Współpracuje z Głównym Urzędem Statystycznym w zakresie badań demograficznych, rynku pracy i warunków życia gospodarstw domowych, a także z Instytutem Badań Edukacyjnych oraz UNDP. Czytaj więcej
Dane o stanie cywilnym i dacie zawarcia małżeństwa są publikowane przez GUS od ok. 40 lat i m.in. służą do określania dzietności małżeńskiej i pozamałżeńskiej, okresu prokreacji małżeńskiej, kondycji rodzin, a także przewidywań liczebności rodzin, sporządzania prognoz dzietności wykorzystywanych do opracowywania średnio – i długookresowych prognoz liczby ludności Polski itp.
Należy podkreślić, że zakres gromadzonych przez GUS danych w badaniu urodzeń nie odbiega od zakresu informacji zbieranych przez inne kraje. Dane o urodzeniach małżeńskich i pozamałżeńskich oraz dotyczące okresu trwania małżeństwa są publikowane przez Eurostat i ONZ.