Reklama.
Zanim wyszło na jaw, że Mateusz Kijowski wypłacał swojej firmie pieniądze z budżetu Komitetu Obrony Demokracji, zarząd tej organizacji sam proponował mu normalną pensję. Jak ujawnia Radomir Szumełda, Mateusz Kijowski miał jednak odmówić. Teraz coraz mniej wiarygodny lider opozycyjnej grupy próbuje jednak za wszystko przepraszać.
Więcej:
KODW lipcu 2016 roku po raz pierwszy na spotkaniu zarządu KOD padła propozycja, by przyznać nam wynagrodzenia. Z możliwości finansowych stowarzyszenia wynikało, że może to być kwota ok. 2,5 tysiąca złotych na rękę dla każdego członka zarządu. Dyskutowaliśmy o tym także dwa tygodnie później, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Stanęło na niczym. Mateusz nie był zainteresowany rozmową na ten temat.