– Pewne umysły muszą snuć teorie spiskowe. Moim zdaniem to cecha umysłu prawicowego – stwierdził w dyskusji o śmierci gen. Petelickiego Mariusz Janicki z tygodnika "Polityka". Nie zgodził się z nim Piotr Gursztyn z "Rzeczpospolitej". – Możemy powiedzieć, że umysł lewicowy jest umysłem totalitarnym. I jak coś powie urzędnik - najlepiej w mundurze – to znaczy, że to święte słowa – stwierdził. Jednak czy obaj się nie pomylili? Czy to, jakie mamy poglądy polityczne ma odbicie w budowie naszego mózgu?
– Mówiąc o umyśle prawicowym miałem na myśli polską, specyficzną scenę polityczną. U prawicowców w Polsce proces postrzegania jest charakterystyczny – tłumaczy naTemat Mariusz Janicki. Dodaje, że użył tego pojęcia w odniesieniu do "tej pisowsko-radiomaryjno-konserwatywnej części naszego społeczeństwa. Tych około 20 procent". – W ich rzeczywistości wszystko musi być powiązane, nic nie dzieje się przypadkowo, wszystko ma jakieś drugie dno, generalnie mają skłonności do teorii spiskowych – ocenia publicysta.
"Jeśli coś jest bez sensu, to trzeba go nadać"
– Gdy ktoś nie dostrzega tej głębszej prawdy, ma albo złą wolę, albo zbyt małe możliwości umysłowe i po prostu nie są w stanie dostrzec pewnych rzeczy – opisuje Janicki. – Prawicowy umysł, gdy ma do wyboru przypisanie jakiegoś wydarzenia przypadkowi albo głębszemu sensowi, to zawsze wybiorą to drugie – mówi dziennikarz. – Jeśli coś jest bez sensu, a śmierć Petelickiego nie ma w oczach prawicy żadnego sensu, to trzeba go nadać. Nie ma czegoś takiego jak przypadek – ocenia Janicki.
Czy w opozycji znajduje się umysł lewicowy? – Wydaje mi się, że nie można mówić o opozycji umysł prawicowy i umysł lewicowy. Przeciwieństwem tego pierwszego jest raczej umysł liberalny, który dopuszcza różne możliwości – ocenia Janicki. – Wśród ludzi o liberalnych umysłach nikt nie wykluczał, że doszło do zamachu. Z kolei prawica po pewnym czasie przyjęła, że to na pewno był zamach. Żąda się od Tuska by udowodnił, że nie doszło do zamachu. Tak samo teraz oczekuje się od władzy, by dowiodła, że śmierć generała Petelickiego to samobójstwo, bo oni w to nie wierzą. To całkowite odwrócenie sensu – twierdzi publicysta.
"Nie da się wskazać konkretnego miejsca w mózgu'"
– Wszystkie różnice i poglądy mają jakieś odzwierciedlenie w naszym mózgu – mówi naTemat dr Marcin Rybak, psychiatra ze Szpitala Wolskiego. – Jednak ich kodowanie jest bardzo subtelne, różnice w wiązaniach neuronalnych czy aktywności pewnych obszarów są bardzo niewielkie. Współczesne badania statyczne jak i dynamiczne raczej nie dają możliwości zbadania tej kwestii. Nie da się wskazać konkretnego miejsca w mózgu i powiedzieć "przez to jest się lewicowcem". Nie znam badań, które próbowałyby taką strukturę wskazać, chociaż byłbym w stanie wyobrazić taki eksperyment – mówi dr Rybak.
"W sensie psychologicznym trudno mówić o różnicach"
Tak jak prawicowości umysłu nie widać w budowie mózgu, tak nie przejawia się ona w jego funkcjonowaniu. – W sensie psychologicznym trudno mówić o różnicach między ludźmi o poglądach prawicowych i lewicowych. Często jednak zwracano uwagę na współzależność występowania orientacji prawicowej i paranoi politycznej czy konserwatyzmu poznawczego – mówi naTemat dr Piotr Załęski z Instytutu Nauk Politycznych UW. – Interesującą kwestią w tej dziedzinie jest skłonność do paranoi politycznej, z tym, że postawy określane jako paranoiczne często okazywały się prawdziwe – przypomina. W badaniach z lat 90. za paranoiczne uznano stwierdzenie, że tak naprawdę o uchwalanym prawie nie decyduje się w Sejmie.
Jego zdaniem nie można mówić o jasnej zależności między tym, na kogo głosujemy, a tym, jak żyjemy. – Były kiedyś próby klasyfikowania wyborców ze względu na styl życia, ale – siłą rzeczy – były upraszczające. Łatwiej było to uczynić na początku bieżącego stulecia w przypadku partii reprezentujących wykluczonych. Na przykład głosowanie na Samoobronę wyraźnie wiązało się z niższym dochodem i wykształceniem, które to czynniki wyznaczają w znacznym stopniu styl życia. Nie pokusiłbym się jednak o wyznaczenie różnic w stylu życia – za wyjątkiem uczestnictwa w praktykach religijnych – między wyborcami o orientacji prawicowej i lewicowej – twierdzi dr Załęski.