Polska muzyka głównego nurtu kojarzy się z utworami prostymi w odbiorze. Takimi, które łatwo się zapamiętuje, zwłaszcza ich refreny. I nie ma w tym nic złego, ale obok płyną nieco inne dźwięki. Też dla każdego, jeśli damy im tylko szansę. Oto parę przykładów.
Tę piosenkę wykorzystano w ramówkowym spocie TVN (drugą z repertuaru grupy). Stacja właściwie słynie z podkładania podobnych melodii, gdy idzie o promocję programów. Korzystają widzowie, korzysta i artysta. Osoby, które nie znały dotąd Sorry Boys, wstukują tytuł w youtube'owej wyszukiwarce, a potem słuchają. Nie raz i nie dwa. Jak na razie "Wracam" stuknęło pona 1 mln odtworzeń.
Założona w 2006 r. grupa przeżywa szczyt popularności. Zdecydowanie jest na fali wznoszącej. W sklepach można kupić najnowszy album pt. "Roma", w gazetach czytać o sprawcach całego zamieszania i oglądać zdjęcia zjawiskowej wokalistki Beli Komoszyńskiej. "Wracam" to pierwszy hit z płyty, powoli czas na kolejne.
Organek - "Mississippi w ogniu"
Kasia Lins - "Tonę"
Jeden z komentujących ten utwór napisał, że Kasia jest damską wersją Organka. Coś w tym jest. W wieku dwudziestu paru lat tworzyć takie rzeczy to nie lada sztuka. Lins mogła robić karierę artystki "z talent show", występując w "X Factorze". Ale wolała iść inną drogą.
Wygląda trochę jak Lykke Li, lubi Arctic Monkeys, Stinga i Milesa Daviesa. W sieci można wysłuchać coverów "Shape of my heart", "Super Bass" czy "Heartbeat". W popie Kasia ma jednak więcej do opowiedzenia. Supportowała Imany i Anię Dąbrowską, a w październiku zeszłego roku rozpoczęła prace nad albumem. "Tonę" od momentu wideo-premiery (3 sierpnia) spodobało się prawie 104 tys. słuchaczy.
Snowman - "Znów jesteś sobą"
Poznański zespół muzyki alternatywnej. Pod nazwą "Snowman" grupa funkcjonuje od 2002 roku, swoje dzieła nazywając "melodramatyczną piosenką popularną". I wcale nie kłamią. "Znów jesteś sobą" to melodramat w czystej postaci, tłumaczony miłym dla oka i głowy tekstem.
Prosto i szczerze "Znów..." może powtórzyć sukces utworu "Niezmiennie", którym 6 lat Snowman podbił serca rodaków. A że tak właśnie się stanie świadczy "lądowanie" w nowościach na liście Trójki.
Muzyka Końca Lata - "Słowaccy PIłkarze"
Muzyka Końca Lata to "najbardziej romantyczny zespół w powiecie mińskim, utrwalający w piosenkach sercowe, ale nie tylko, rozterki mieszkańców miast dojeżdżających". Z trzema wydanymi płytami dorobił się wiernego grona fanów. Prawdopodobnie swojskością, którą chętnie podkreśla skoczną muzyką i humorystycznymi tekstami.
"Słowaccy piłkarze" to świeża propozycja MKL. "Pewnie niektórzy się zastanawiają co [oni] mają do miłosnego wyznania. Ano to, że podczas mundialu w RPA Słowacy po dramatycznym meczu pokonali broniących mistrzowskiego tytułu Włochów 3:2" - czytamy na fanpage'u grupy. – I to była taka piękna alegoria, że ci piękni i cwani chłopacy, którym wszystko przychodzi lekko czasami przegrywają z brzydalami o wielkich sercach, cierpliwości i pracowitości i to nie tylko na boisku, ale czasem też w miłości" – dodają autorzy. Po takim wstępie nie zostaje nic innego, jak posłuchać.
Kroki - "Eyes"
Jedna z najciekawszych grup ostatnich lat. Tworzą ją producent Szatt, wokalista Jaq Merner i basista Paweł Stachowiak. Jako Kroki wypłynęli stosunkowo niedawno utworem "Who You Are?". Pracują pod szyldem Kayaxu, grali na Opener'ze, ciągle jeżdżą po Polsce. Przed nimi koncerty w Łodzi i Gdańsku, za sobą mają te w rodzinnym Wrocławiu, Krakowie czy Toruniu.
"Eyes" zadebiutowało na YT 2 miesiące temu, do teraz wysłuchane przez 52 tys. osób. "To jest piękne, czegoś takiego jeszcze nigdy nie słyszałem!" – pisze jedna z nich. Kroki, jak można się jeszcze dowiedzieć, miażdżą i – najkrócej – są "mega". Przez miliony Polaków nadal z kategorii "Do odkrycia".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
Żyjemy w pięknych i trudnych czasach. Możemy wszystko, a po chwili stoimy w miejscu i nie możemy nic. Często czujemy się, jak byśmy byli na szczycie, a następnego dnia leżymy nieprzytomni z miłości, z bólu, z cierpienia. Trudne czasy nas czekają - mówią mędrcy. My na to : najlepsze przed nami. Nieważne co było i co będzie. Ważne aby używać czasu dokonanego. Wtedy nawet najbardziej księżycowe i kosmiczne myśli schodzą na ziemię i się dzieją. I to jest właśnie ten moment w którym pozwalamy sobie być sobą. Znów. A potem jeszcze znów i jeszcze raz. Kiedy już nabierzemy wprawy w tym "byciu" - zaczynamy mówić do innych jak do siebie - i to jest moment, w którym mamy siłę spojrzeć w lustro a potem w oczy innych. Mamy wszystko, a jesteśmy tym - co wiemy, tym - kim chcemy być. A skoro tak jest - to trzymajmy się tej myśli. Dbajmy o nią.