
Reklama.
We wtorek w gimnazjum w Komprachcicach zjawiło się tylko 67 z 214 uczniów. Powód? Protest przeciwko reformie rządu PiS, która zakłada m.in. likwidację gimnazjów. – To była spontaniczna i jednodniowa akcja rodziców. Szkoła w żaden sposób nie namawiała nikogo do udziału w tym proteście – komentowała dyrektor placówki w Komprachcicach Bogumiła Sawaryn.
Sprawa ma ciąg dalszy. W środę szkołę odwiedzili wizytatorzy z Kuratorium Oświaty. Dociekali, dlaczego uczniowie nie stawili się na lekcjach. Jak pisze "Nowa Trybuna Opolska", "kurator Michał Siek wyraził oburzenie postawą rodziców. Powołał się na art. 18. ustawy o systemie oświaty, który mówi o tym, że rodzice są zobowiązani dopilnować, by ich dzieci objęte szkolnym obowiązkiem, regularnie uczęszczały na zajęcia".
Wizytatorzy mówili o "sankcjach", choć przecież grożą one tylko tym uczniom, które mają ponad połowę nieusprawiedliwionych nieobecności. – Jednodniowa nieobecność uczniów w szkole absolutnie nie jest powodem, by jakiekolwiek sankcje na rodziców nakładać, ani nawet nimi straszyć – powiedziała Wanda Sobiborowicz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego na Opolszczyźnie. – Pan kurator okazał się bardziej papieski, niż sam papież. A protestującym rodzicom powiem tylko jedno: - Brawo!
Źródło: "Nowa Trybuna Opolska"