
Prokuratura postawiła zarzut Annie Kołakowskiej, gdańskiej radnej PiS, która w ubiegłym roku próbowała zablokować Marsz Równości w Trójmieście. Grożą jej trzy lata więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy i składa wyjaśnienia.
REKLAMA
- Śledczy po analizie materiału dowodowego: dokumentów, zeznań świadków oraz zapisów zabezpieczonych nagrań zdecydowali się postawić zarzuty. Dotyczą one udziału w zbiegowisku, którego uczestnicy wspólnymi siłami dopuścili się gwałtownego zamachu na mienie i inne osoby - poinformowała prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Kołakowskiej grożą trzy lata więzienia, ale kobieta nie zgadza się z zarzutem. Mówi, że ten przedstawiono już w grudniu a ona tego nie nagłaśniała, bo stwierdziła, że inne wydarzenia są ważniejsze. W rozmowie z PAP tłumaczy, że to ona została zaatakowana przez policje a sama nic nie robiła. Manifestacja miała odbywać się 400 metrów od marszu.
Kołakowska jest nauczycielką historii w szkole podstawowej w Gdańsku. Od 2014 roku zasiada w Radzie Miasta. Podczas ubiegłorocznej manifestacji miała krzyczeć do policji: "zróbcie coś z tymi pedałami"! Znana jest jednak nie tylko z tego wydarzenia. To ona nawoływała do "golenia na łyso" Agnieszki Pomaski.
źródło: TVN24
