Porywał, gwałcił, maltretował i mordował. Policja od kilkunastu lat nie może znaleźć pedofila. Udało się to dziennikarce
Porywał, gwałcił, maltretował i mordował. Policja od kilkunastu lat nie może znaleźć pedofila. Udało się to dziennikarce Fot. materiały Polsat News
Reklama.
Przerażające opisy
Krzysztof P. w internecie występował pod pseudonimem "Piotr". W 2006 roku policja przechwyciła rozmowy, jakie w sieci "Piotr" prowadził z innymi pedofilami. Opisywał, że uprowadza dzieci z miejsc publicznych, potem odurza, godzinami gwałci, maltretuje, a następnie zabija i ponownie gwałci. Jego ofiary to dzieci od 6 do 12 lat. Jak pisał, ich ciał pozbywa się w lokalnych spalarniach albo w schroniskach dla psów. Łódzka policja na sprawę "Piotra" natrafiła, gdy udało się jej zatrzymać siatkę 40 innych pedofilów.
Lata minęły, a Krzysztof P. pozostaje na wolności. Policja ustaliła, że pedofil ma 51 lat, że pochodzi spod Łodzi, ale mieszka w Rosji. Rozmowy z "Piotrem" prowadził m.in. jeden z zatrzymanych członków siatki pedofilskiej, który został policyjnym informatorem. Dowiaduje się, że mężczyzna planuje kolejne porwania, gwałty i morderstwa zarówno w Rosji, jak i w Polsce. Niestety, współpraca z policją rosyjską nie układała się. Policji nie udaje się ustalić, czy to, co mówi "Piotr", to tylko jego chora wyobraźnia, czy też naprawdę jest skrajnie niebezpiecznym pedofilem.
Policji się nie udało, a dziennikarce owszem
I nie udaje się też ustalenie miejsca pobytu Krzysztofa P., co w dwa tygodnie dała radę zrobić dziennikarka Polsat News Ewa Żarska. Dowiedziała się nie tylko, gdzie mieszka "Piotr". Ustaliła również, że jest pracownikiem wysokiego szczebla dużej rosyjskiej firmy budowlanej, służbowo podróżuje po Europie, a w latach gdy poszukiwała go policja bez problemu wjeżdżał do Polski od strony Niemiec.
Jak to możliwe, że Krzysztof P. pozostaje na wolności? W 2009 roku wydział handlu ludźmi Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi ustalił dokładnie adres, miejsce pracy, numer telefonu podejrzanego, ale wydział poszukiwawczy w Pabianicach... przez lata nie zajrzał do tych informacji. Jeszcze do grudnia 2016 twierdził, że nie wie gdzie jest Krzysztof P. – informuje Polsat News.
Najpierw zawieszono, teraz odwieszono
Bezradna była też prokuratura, która w 2011 roku zaocznie postawiła "Piotrowi" zarzuty, ale dopiero w 2013 wydała za nim list gończy. I to nie międzynarodowy, czy europejski, ale zwykły krajowy. Dlaczego? Bo nie udało się ustalić, gdzie przebywa podejrzany. A potem z tego samego powodu sprawę zawieszono. Zaklęte koło. Na początku roku prokuratura sprawę odwiesiła i rozpoczęły się procedury, aby postawić Krzysztofa P. przed wymiarem sprawiedliwości i zweryfikować to, co opisywał. Psychologowie, którzy pracują z pedofilami, uważają, że to mało prawdopodobne, by były to tylko chore fantazje.
Reportaż "Mała prosiła, żeby jej nie zabijać" telewizja Polsat News pokaże w środę 18 stycznia o 23.00.