
Nie ma gorszej obelgi, niż "jesteś stara” — napisała na Facebooku Paulina Młynarska. I trudno się z nią nie zgodzić. Miejsce starej kobiety jest na stosie, na krze odpływającej w zimne morze, w wigwamie daleko za osadą i w memach ośmieszających Radom. Bo Polska to nie jest kraj dla starych kobiet – tu są same matki-Polki i baby Jagi. A skoro baby Jagi, to najwyższy czas, by się w końcu odczarować.
"Kobieta, która nie farbuje siwych włosów, jest o prostu niezadbana". "Nas wszystkie w końcu czeka skalpel". Świętym obowiązkiem kobiety jest ukrywać piętno starości, jakie czas pozostawia na jej ciele. Powód? Stara kobieta to nie tylko ta, która zaliczyła sto wiosen i jesieni, nie ta, która jest, powiedzmy, pozbawiona chęci dalszego życia. O nie, w przypadku kobiety zawsze chodzi o coś więcej. O to, co namacalne – co kłuje w oczy zmarszczką, fałdą i białym kosmykiem nad czołem.
Jestem taka stara, że wiszę 5 złotych Mojżeszowi.
Mając za sobą taki kulturowy przekaz, dziś, w obliczu "chytrej baby z Radomia”, w dobie Candylipz i mikrodermabrazji diamentowej, kto zdecyduje się wziąć starą kobietę w obronę?
Siedzimy obie na progu,
gadamy o dzieciach i wnukach.
Zanurzamy się z rozkoszą
W naszą babskość
Ma prawo mieć gruby brzuch,
Jej brzuch urodził pięcioro dzieci.
Grzały się przy nim,
Był słońcem ich dzieciństwa.
Cieszę się, że już jestem stara. Że nie zajdę w ciążę. Że nie będę musiała się zastanawiać czy kupię w aptece pigułkę „dzień po”. Trudno mi pogodzić się z tym, że kobietom w Polsce tak mało się ufa i nie wierzy się w ich dobrą wolę. Czytaj więcej
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl
