
Policja jest od wykonywania rozkazów. Więc ta warszawska, na zlecenie prokuratury, umieściła na swojej stronie internetowej już 21 zdjęć osób, które przed sejmem miały "naruszyć porządek prawny". Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy równie pilnie funkcjonariusze zajmą się szukaniem osób, które w sądzie wyzywały posłankę PO Agnieszkę Pomaską.
REKLAMA
Służby podległe PiS prężnie działają, gdy chodzi o szukanie manifestantów przeciwnych władzy. Gdy zwolennicy obozu rządzącego znieważają przedstawicieli opozycji, tempo działań radykalnie zwalnia. Dla jasności – chyba nikt nie ma wątpliwości, że agresja - nawet słowna - nie powinna pozostawać bez konsekwencji. Ale czy agresją nie jest wzywanie do "ogolenia" posłanki PO "na łyso"?
Siła internetu
Internet już nie raz pokazał swoją moc. Zwłaszcza w sprawach poszukiwania i identyfikowania różnych osób. Tym razem internauci postanowili zadziałać w sprawie, przy której policja zdaje się nic nie robić. "Na łyso, na łyso!" – takie okrzyki, a także gwizdy i buczenie, były reakcją na pojawienie się w sądzie posłanki Agnieszki Pomaskiej. Miała tam ruszyć rozprawa przeciwko radnej PiS Annie Kołakowskiej, która zamieściła w sieci wpis nawołujący właśnie do "ogolenia" parlamentarzystki PO. Sympatycy pozwanej dokładnie powtórzyli więc te skandaliczne słowa.
Internet już nie raz pokazał swoją moc. Zwłaszcza w sprawach poszukiwania i identyfikowania różnych osób. Tym razem internauci postanowili zadziałać w sprawie, przy której policja zdaje się nic nie robić. "Na łyso, na łyso!" – takie okrzyki, a także gwizdy i buczenie, były reakcją na pojawienie się w sądzie posłanki Agnieszki Pomaskiej. Miała tam ruszyć rozprawa przeciwko radnej PiS Annie Kołakowskiej, która zamieściła w sieci wpis nawołujący właśnie do "ogolenia" parlamentarzystki PO. Sympatycy pozwanej dokładnie powtórzyli więc te skandaliczne słowa.
Policja sądowa nie interweniowała, ochrona budynku też się w zasięgu wzroku nie pojawiła. A gdy posłanka poprosiła sąd o wezwanie policji, bo czuje się zagrożona, to jak relacjonuje "Niezależna.pl", którą raczej trudno posądzić o sympatię dla Pomaskiej, usłyszała tylko żeby "nie przesadzała".
– Znamy już nazwiska 4 osób. Obecnie trwa poszukiwanie kolejnych. Sprawę skierujemy do prokuratury - zapowiada w rozmowie z naTemat jeden z organizatorów akcji. Jak twierdzi, w przypadku, gdy prokuratura nic nie zrobi, personalia tych osób zostaną upublicznione.
W przypadku odstąpienia prokuratury od ścigania sprawców gróźb kierowanych pod adresem funkcjonariusza publicznego jakim jest poseł, nazwiska tych osób wraz z wizerunkami upublicznimy. Zrobimy wszystko, aby poniosły konsekwencje swojego działania.
Sama Pomaska nie wie jeszcze jak zareagować i czy będzie podejmowała jakieś działania prawne. – Zastanowię się po rozmowie z prawnikiem – mówi jedynie.
Rozprawa z manifestantami sprzed sejmu
Podkreślamy to głośno i wyraźnie – trudno winić policję. Robi to, co każą przełożeni, czyli w tym przypadku minister Błaszczak. Efekt jest taki, że stołeczni policjanci energicznie, niczym najgroźniejszych bandytów, poszukują uczestników zajść sprzed Sejmu z wieczoru i nocy 16/17 grudnia 2016. Nie precyzując przy tym, o co dokładnie chodzi.
Podkreślamy to głośno i wyraźnie – trudno winić policję. Robi to, co każą przełożeni, czyli w tym przypadku minister Błaszczak. Efekt jest taki, że stołeczni policjanci energicznie, niczym najgroźniejszych bandytów, poszukują uczestników zajść sprzed Sejmu z wieczoru i nocy 16/17 grudnia 2016. Nie precyzując przy tym, o co dokładnie chodzi.
Szef MSWIA Mariusz Błaszczak chwalił się nawet, że zidentyfikowano 80 osób z nocy, w której manifestanci utrudniali wyjazd z terenu parlamentu posłów PiS i członków rządu, a prokuratura tryumfalnie ogłosiła, że jedna już usłyszała zarzuty w sprawie... znieważenia tam pracownika telewizji. Błaszczak podkreślił też, że znane są personalia 22 osób, które blokowały w Krakowie przejazd Jarosława Kaczyńskiego.
A tymczasem w Gdańsku
Zajrzeliśmy na stronę internetową gdańskiej policji, by sprawdzić, czy są tam podobizny osób, które robiły zamieszanie na sądowym korytarzu i wznosiły okrzyki. I co? I nic. – Jakąkolwiek akcję możemy podjąć dopiero, jeśli zgłosi się do nas ktoś z oficjalnym zawiadomieniem przestępstwa – tłumaczy asp. sztab. Renata Legawiec z gdańskiej Komendy Wojewódzkiej. Nie trzeba dodawać, że prokuratura tą sprawą się nie zainteresowała.
Zajrzeliśmy na stronę internetową gdańskiej policji, by sprawdzić, czy są tam podobizny osób, które robiły zamieszanie na sądowym korytarzu i wznosiły okrzyki. I co? I nic. – Jakąkolwiek akcję możemy podjąć dopiero, jeśli zgłosi się do nas ktoś z oficjalnym zawiadomieniem przestępstwa – tłumaczy asp. sztab. Renata Legawiec z gdańskiej Komendy Wojewódzkiej. Nie trzeba dodawać, że prokuratura tą sprawą się nie zainteresowała.
Wiadomość z prośbą o identyfikację "krzykaczy" jest podawana przez coraz więcej internautów. Zapewne więc w końcu personalia zostaną ustalone. Ale sami zainteresowani mogą chyba spać spokojnie, skoro prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa we wpisie radnej PiS: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso".
Napisz do autora:przemyslaw.penconek@natemat.pl
