Choć miejsc dla zmarłych brakuje już niemal w każdym większym mieście, rząd zamroził pracę nad ustawą, która pozwoliłaby rozsypywać prochy zmarłych na specjalnych "łąkach pamięci". Za rozsypanie prochów bliskich grozi wysoka kara.
Ostatnią wolą ojca pana Marka, naszego czytelnika, było to, by rodzina rozsypała jego prochy na "łące pamięci". - Przez całe życie był blisko natury i tak chciał pozostać także po śmierci. Mamy jednak z tym duży problem. W Warszawie nie ma ani jednego miejsca, gdzie można to zrobić. Aby spełnić wolę ojca, musimy łamać przepisy - poskarżył się jednemu z naszych dziennikarzy.
Za to, co na Zachodzie jest popularną i akceptowaną praktyką, w Polsce możemy zostać skazani na wysoką grzywnę. Rząd zamroził prace nad ustawą, która zalegalizowałaby specjalne "łąki pamięci". Póki co obowiązuje prawo spisane w 1959 roku.
"Łąki pamięci" to wyznaczone najczęściej w ramach cmentarza miejsce, gdzie po skremowaniu ciała zmarłego można rozsypać jego prochy. Zwykle w obrębie "łąki", czy "ogrodu" przyczepiana jest tabliczka z danymi personalnymi takiej osoby. W Polsce swoje łąki otworzyło już kilka cmentarzy, ale szybko okazało się, że taka forma pochówku zmarłej osoby jest nielegalna. Ustawa o o cmentarzach i chowaniu zmarłych nie przewiduje bowiem takiej formy. "Zwłoki mogą być pochowane przez złożenie w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub katakumbach i zatopienie w morzu" - czytamy w ustawie.
"Kto narusza przepisy niniejszej ustawy i rozporządzeń wydanych na jej podstawie, podlega karze aresztu lub grzywny" - pisze dalej ustawodawca.
Problemu z wysypywaniem prochów nie widzi Jan Orgelbrand, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. - Prochy są najbardziej sanitarnie czystą rzeczą, przecież ciało poddawane jest spalaniu w ponad 700 stopniach - mówi i dodaje, że feralna ustawa miała zostać zmieniona w czasie poprzedniej kadencji Sejmu. - Prace nad ustawą prowadziliśmy w ministerstwie za czasów Ewy Kopacz. Chcieliśmy zliberalizować te przepisy, by prochy można było wysypywać w "ogrodach pamięci". Oczywiście z poszanowaniem dla godności, tradycji i wiary. Niestety przyszedł nowy minister zdrowia i prace zostały zamrożone.
Czy zostaną wznowione? - To pytanie do Bartosza Arłukowicza. Tylko on albo premier mogą wznowić prace nad ustawą - mówi Orgelbrand.
W Holandii kremowana jest połowa zmarłych, w Szwecji - 65 proc, a w Czechach czterech na pięciu. W Polsce jedynie kilka procent. CZYTAJ WIĘCEJ
Tymczasem "łąki pamięci" mogłyby pomóc nie tylko uszanować ostatnią wolę zmarłych, ale też uwolnić metropolie od groźby przepełnienia lokalnych cmentarzy. O tym, że niebawem zabraknie miejsc na pochówki, już w 2007 roku alarmował warszawski Zarząd Cmentarzy Komunalnych. Z problemem boryka się także Opole, które w najbliższym czasie chce zlikwidować 360 grobów. Podobnie jest również w Poznaniu i wielu innych miastach.
Zarządcy cmentarzy przyznają wprost, że problem rozwiązać może tylko popularyzacja kremacji.